Objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech – Milena Kindziuk, ks. Józef Naumowicz (recenzja)

Książka „Objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech” od pierwszego wejrzenia zachwyciła mnie swoją okładką, grafik zrobił naprawdę fantastyczną robotę. Natomiast jeśli chodzi o treść, to byłam nastawiona bardzo sceptycznie. I wcale nie chodzi o to, że nie wierzę w świętych obcowanie, bo wierzę, ale regularne objawienia od kilkunastu lat? Dziwne. A jednak kiedy zaczęłam czytać, to wpadłam po uszy. Jestem oszołomiona i oczarowana tą opowieścią, przesłaniami księdza, a także osobą Francesci Sgobbi.


Po pierwsze trzeba podkreślić, że zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego wierni nie mają obowiązku wierzyć w objawienia prywatne, nawet te uznane oficjalnie przez Kościół, bo nie są one dogmatami wiary, a jedynie mają nas wzmacniać w drodze do Nieba. Dlatego tak naprawdę nie ma większego znaczenia czy czytając tę książkę uwierzycie we wszystko o czym opowiada Francesca Sgobbi, co nie zmienia faktu, że jej historia i wszystkie messaggi od ks. Popiełuszki są warte poznania, bo niosą ze sobą dobro.
„Wszystko jest możliwe dla Boga, wszystko. A mieć Jezusa – to mieć wszystko”. [74] (słowa Maryi przekazane przez ks. Popiełuszkę) 
Do pierwszego spotkania Francesci i Jurka doszło 6 lipca 2009 r. (na pierwszej stronie książki wdarł się błąd, z którego wynika, że pierwsze objawienie miało miejsce 7, a nie 6 lipca 2009 r.) i ta sytuacja jest tak zwyczajnie piękna i tak charakterystyczna dla ks. Popiełuszki, że nie przestaje mnie wzruszać. Od tamtej pory do chwili obecnej dochodzi do w miarę regularnych objawienie, podczas których ksiądz głównie towarzyszy pani Sgobbi podczas modlitwy, ale czasami dyktuje konkretne przesłania z prośbą o ich rozpowszechnienie. Te wiadomości przypominają trochę „Dzienniczek” siostry Faustyny, bo błogosławiony z użyciem prostych słów wspomina w nich o Bożym miłosierdziu, potrzebie modlitwy, postu, ofiarowania swoich cierpień Bogu. Słowem, nie ma tu nic, co byłoby sprzeczne z nauką Kościoła, ani też nic, co byłoby w jakiś sposób rewolucyjne.

W swoich przesłaniach ks. Popiełuszko często przekazuje słowa od samego Jezusa albo Matki Bożej. Przypomina o konieczności przestrzegania przykazań Bożych, potrzebie modlenia się za papieża, księży, rządzących oraz za tych, którzy są daleko od Boga. Wyjątkowo poruszyła mnie też wiadomość o nawiązaniu relacji ze swoim aniołem stróżem, bo jest to temat, który od pewnego czasu również mnie frapuje. Z resztą poruszających fragmentów jest tu mnóstwo, zarówno w cytowanych messaggi, jak i opowieści o życiu cichej i skromnej wizjonerki z Fiumicello. Milena Kindziuk oraz towarzyszący jej ks. Józef Naumowicz nie zawiedli pokładanych w nich nadziei, ponieważ ich narracja jest porywająca i niesamowicie ciekawa, co sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, a wszystkie wątpliwości odchodzą na bok.

„Objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech” to niesamowita książka, a zawarte w niej piękne i głębokie przesłania, dotykają serca i umacniają wiarę. Wszystko o czym opowiadają autorzy oraz Francesca Sgobbi i jej mąż Giorgio jest ujmujące, a także bardzo pasuje do ks. Jerzego, którego znam. Szczególnie jego szeroki uśmiech, którym zawsze obdarza Francescę, jest tak bliski i prawdziwy, że wzbudza we mnie mnóstwo emocji. Pozostaję pod wrażeniem i jestem bardzo ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej. 
„Do nieba nie wchodzisz dlatego, że mówisz o Bogu lub wiesz, że On istnieje. Nawet demony wiedzą, że Bóg istnieje, ale się nie zbawiają. 
Aby móc cieszyć się szczęściem, musicie wprowadzić wiarę w życie, musicie wejść na ścieżkę nawrócenia i nią kroczyć”. [44] (słowa Jezusa przekazane przez ks. Popiełuszkę) 
♥♥♥ 
Milena Kindziuk, ks. Józef Naumowicz, Objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech, wyd. Esprit, Kraków 2025.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-