W swojej najnowszej powieści „Ucichło” Maria Karpińska opowiada o utraconej męskiej przyjaźni. To historia napisana z kobiecą delikatnością, a jednak w 100% wiarygodna, czuła i tkliwa, ale nie sentymentalna. Obciążona smutkiem, która kładzie się cieniem na życiu głównego bohatera i odbiera mu sen.
Diabeł, szatan, zły duch - jakby go nie nazywać, wysłannik piekła istnieje trochę na granicy świadomości, nawet wśród osób wierzących. Popkultura zrobiła swoje tworząc postać trochę bajkową, złą i przebiegłą, balansującą na granicy, intrygującą w złożoności swojego charakteru. Nawet w Kościele o szatanie nie mówi się przesadnie często, przyznam, że też wolę słychać na kazaniu o Bożym miłosierdziu, niż o straszeniu piekłem. Przez to, odnoszę wrażenie, wszelkie zagrożenia duchowe zostały zepchnięte na dalszy plan. Może to znak naszych czasów? A przecież zagrożenia ze strony złego są jak najbardziej realne, o czym w przejmujący sposób opowiada Michaela w swojej książce „Uciekłam od szatana”.
Dzięki tomikowi korespondencji „Stać się piórem w Jego ręku. Listy do przyjaciółki z młodości”miałam okazję poznać młodość św. Urszuli. Początek jej duchowej przygody, która wspaniale się zaczęła, a jeszcze lepiej skończyła. Z kolei książka „Cuda św. Urszuli Ledóchowskiej” jest jakby naturalnym następstwem pierwszej publikacji.
Tomik „Stać się piórem w Jego ręku. Listy do przyjaciółki z młodości”zawiera prywatną korespondencję młodej Julii Ledóchowskiej, a później siostry Urszuli, z baronówną Ilzą von Düring.