Cierpki smak dojrzewania – „Ostatni dzień lata” Joyce Maynard

Na zakończenie wakacji przeczytałam sobie „Ostatni dzień lata” Joyce Maynard, amerykańskiej pisarki znanej też z tego, że była dziewczyną Salingera. Przed przystąpieniem do lektury nie miałam żadnych oczekiwań, liczyłam jedynie na chwilę niezobowiązującej rozrywki. Joyce Maynard zaskoczyła mnie totalnie, bo jej powieść zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie i sprawiła, że przez kilka dni myślałam tylko o Adele i Franku.

Żegnaj Królowo, czyli „Respect. Życie Arethy Franklin” Davida Ritza

Smutny ten sierpień. Najpierw Kora, później Stańko, teraz Aretha. Wielcy odchodzą, zostaje muzyka. I książki. Publikacja „Respect. Życie Arethy Franklin” Davida Ritza to prawdziwa gratka dla fanów tytułów muzycznych i wszystkich, którzy interesują się kulturą amerykańską. Gdzieś między wierszami autor snuje fascynującą i wielowymiarową opowieść o Ameryce lat ’50, ’60 i ’70. Ale to postać tytułowej bohaterki jest tu najważniejsza, a fakt, że Aretha śpiewa już na tamtym świecie, nadaje dziełu Ritza nowego ciężaru.

Nietypowe letnia powieść na ochłodę, czyli „Czarne” Anny Kańtoch


Ufff, ale gorąco. Latem aż chce się czytać letnie powieści. A jeśli za książkę o tematyce wakacyjniej bierze się Anna Kańtoch od razu wiadomo, że będzie nietypowo, wciągająco i szalenie interesująco. Ale nie uprzedzajmy faktów...

Strachy, dziwy i rozbity księżyc, czyli „Puste niebo” Radka Raka


Są książki, które zachwycają już od pierwszej strony. Które od samego początku powodują przyjemny dreszczyk niepewności, które czyta się chciwie, a później chce schować przed światem z zazdrości przed innymi czytelnikami. Takie właśnie jest „Puste niebo” Radka Raka. Właściwie wystarczy kilka pierwszych zdań, żeby poczuć klimat i z przyjemnością dać się wciągnąć w wir przygody. A jedno jest pewne, aż do ostatniej strony będzie się działo! 

Smaczny kąsek dla komiksowych łasuchów - „Łasuch”, Jeff Lemire

Twórcy filmów, książek i komiksów chętnie sięgają po postapokaliptyczne historie i może się wydawać, że w tym temacie trudno wymyślić coś nowego i świeżego. A jednak „Łasuch” Jeffa Lemire’a pozytywnie zaskakuje od pierwszych kadrów. I choć wymyśloną przez niego historię trudno nazwać szczególnie oryginalną, to klimat rodem z „Drogi” Cormaca McCarthye’go i wiszące nad bohaterami fatum hipnotyzują i wciągają bez reszty w komiksową rzeczywistość. 

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-