Każdy zna jakiegoś Mireczka. Wiecznie zawianego sąsiada, który włóczy się po okolicy, grzebie w śmietnikach, śpi na ławkach. Albo wujka, który nie zna umiaru i na każdej imprezie rodzinnej jako pierwszy zasypia na stole. Pół biedy, kiedy taki człowiek jest w zasięgu radaru, ale patrzy się na niego z daleka. Gorzej, kiedy Mireczek jest tatusiem zmieniającym życie w koszmar podszyty wstydem. Aleksandra Zbroja w książce „Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu” mierzy się ze swoim dzieciństwem i próbuje poznać człowieka, który zawiódł wszystkie pokładane w nim nadzieje.