Motocyklowe postapo, czyli „Aleja potępienia” Rogera Zelznego

Trzeci tom wydany w ramach serii „Wehikuł czasu” okazał się najsłabszym z całego cyklu. To wcale nie znaczy, że „Aleja potępienia” Rogera Zelznego jest kiepską powieścią. Po prostu wypada nieco gorzej niż dwie poprzedniczki.


Świat spustoszony przez wojnę nuklearną. Ci, którzy ocaleli żyją w niewielkich społecznościach i próbują sobie radzić w nowej, niebezpiecznej codzienności. Sprawy kompilują się jeszcze bardziej, kiedy na wschodzie wybucha epidemia. Co prawda powstała specjalna szczepionka, ale przetransportowanie jej z Los Angeles do Bostonu graniczy z cudem. Tej samobójczej misji podejmuje się Czort (w oryginale Hell) Tanner, który dostaje propozycję nie do odrzucenia. Jeśli uda mu się przejechać Aleją Potępienia i dowieźć szczepionkę na miejsce, to wszystkie jego winy zostaną ułaskawione, a mężczyzna zacznie życie z czystą kartą.

„Aleja potępienia” to klasyka literatury postapo. Cała akcja to tak naprawdę typowo amerykańska powieść drogi, w której liczy się wyścig z czasem i dotarcie z punktu A do punktu B. W powieści dzieje się sporo, bo pisarz przez cały czas komplikuje szyki swoim bohaterom, jednak to duszny klimat wszechobecnej grozy najbardziej zapada w pamięć i pozwala poczuć dramatyzm sytuacji. Szalejące choroby, dziwne i niebezpieczne zjawiska atmosferyczne, a nawet wielkie, zmutowane stwory są niczym w porównaniu z ludźmi, których Czort spotyka na swojej drodze.

Bohater Zelaznego też nie należy do przyjemnych osób. To wyjątkowo odpychający typ, cham, prostak, gwałciciel, morderca i zwyrodnialec. Trudno powiedzieć o nim coś dobrego, poza tym, że jego czarny humor jest rozbrajająca zabawny. A jednak w przedziwny sposób czytelnik przez cały czas trzyma stronę Tannera, kibicuje mu w czasie licznych przygód, a nawet przyznaje, przed samym sobą, że w gruncie rzeczy lubi tego skurczybyka i przejmuje się jego losami.

Ząb czasu nadgryzł dzieło Zelaznego, dlatego w trakcie lektury czuć, że „Aleja potępienia” nieco trąci myszką. Współczesna popkultura serwuje nam zbyt dużo motywów postapokaliptycznych, żeby przygody Czorta Tannera robiły tak piorunujące wrażenie, jak w momencie pierwszego wydania. Jednak jako klasyka, powieść mocno uderza w sentymenty i pozwala przypomnieć sobie szczenięcy zachwyt nad choćby „Mad Maxem” czy Ryśkiem Riedlem śpiewającym „Harley mój to jest to. Kocham go, kocham go”.

♥ ♥ ♥
Roger Zelazny, Aleja potępienia (tyt. oryg. Damnation Alley), tłum. Zbigniew A. Królicki, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2019.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-