Kameralna opowieść o życiowych rozczarowaniach, czyli „Zaklinacz deszczu” Jiříego Hájíčka


Literatura czeska nauczyła mnie, że nawet o błahych i przyziemnych sprawach można opowiadać w przejmujący sposób i choć „Zaklinacz deszczu” nie zaskakuje niczym szczególnym, to pozostawia po sobie przyjemne ciepło w okolicach serca.


Zbyněk jest urzędnikiem, który już dawno wypalił się zawodowa. Mężczyzna cierpi na bezsenność, jego życie jest nudne i bezbarwne, a małżeństwo przechodzi poważny kryzys. Jedyną pociechą zdaje się być rozmyślanie o wyprawie na Spitzbergen, która wciąż pozostaje w sferze marzeń. Dopiero spotkanie z dawną ukochaną, której Zbyněk złamał serce i nie dotrzymał młodzieńczej obietnicy, wytrąca bohatera z marazmu. Z kolei powrót w rodzinne strony staje się nie tylko wyzwaniem zawodowym, ale również próbą poukładania wszystkiego na nowo.

Jiří Hájíček snuje swoją opowieść powoli i leniwie. Nie ma tu miejsca na spektakularne zwroty akcji i wstrząsy fabularne. Jest za to spokój przerywany codziennym niepokojem i smutkiem, że to wszystko miało wyglądac trochę inaczej. Historia Zbynka to tak naprawdę opowieść o poszukiwaniu lepszego życia, o pragnieniu spełnienia i próbie wyrwania się ze starej rzeczywistości. Marzenie młodego bohatera spełnia się za cenę zawiedzionych nadziei Bohuny, ale po wielu latach miejskie życie i piękna, wykształcona żona nie przynoszą mężczyźnie satysfakcji. Tereza pragnie dziecka za wszelką cenę, dlatego bliskość zmienia się w mechaniczny seks zgodnie z kalendarzem i w odpowiedniej, z góry zaplanowanej pozycji. Samotność we dwoje jest straszna i nie chodzi tu wcale o brak potomstwa, ale o pustkę panującą między małżonkami.

„Zaklinacz deszczu” to cicha i kameralna opowieść o życiowych rozczarowaniach, kryzysie egzystencjalnym, który prędzej czy później dopada każdego, o pustce i bliskości, niespełnionych oczekiwaniach, miłości, która wymyka się z rąk, rani i prowadzi do samotności, ale ma też moc do rozświetlania rzeczywistości. Żeby nie popaść w depresję dostajemy w pakiecie wątek detektywistyczny, który popycha Zbynka do działania i staje się dla niego punktem zwrotnym. Ładna, niespieszna proza, która na długo zostaje w pamięci.

♥ ♥ ♥
Jiří Hájíček, Zaklinacz deszczu (tyt. oryg. Dešťová hůl), tłum. Dorota Dobrew, wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2018.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-