Dwa zbiory zaskakujacych opowiadań, czyli „Diabeł na wieży” i „Zabawki diabła” Anny Kańtoch

Zabawki diabła

Wydawnictwo Powergraph zupełnie nieświadomie spełniło czytelnicze marzenie wielu wielbicieli talentu Anny Kańtoch (w tym moje, dłuuuugi pisk). Po wielu latach nieobecności na księgarskie półki wjechało wznowienie dwóch tomów opowiadań o przygodach Domenica Jordana, które to w niektórych kręgach mają już status kultowych. Co prawda dla mnie było to pierwsze spotkanie z ekscentrycznym medykiem, ale tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o talencie i wielkości Ani Kańtoch.


W tomach „Diabeł na wieży” (pierwsze wydanie z 2005 r.) i „Zabawki diabła” (pierwsze wydanie z 2006 r.) znajdziemy po sześć opowiadań fantastyczno-kryminalnych, które łączy postać Domenica Jordana. Fabularnie poszczególne historie są ze sobą luźno powiązane, dlatego warto je czytać po kolei. Każda opowieść to inna sprawa kryminalna, której rozwiązanie wcale nie będzie oczywistą sprawą. I choć oba tomy ukazały się rok po roku, to jednak można wyczuć między nimi drobną różnicę pod względem jakości. „Zabawki diabła” wypadają nieco gorzej niż tom pierwszy. Domenic traci na tajemniczości, jest mnie skostniały i bardziej ludzki, co w jego przypadku akurat nie wychodzi na plus. Nie oznacza to, że „dwójka” nie jest warta uwagi. Historie w niej zgromadzone wciąż są świetną rozrywką, jedynie blask bladolicego medyka trochę w nich przygasł.

Domenic Jordan jest bohaterem, którego się uwielbia, bądź nienawidzi. Nie ma tu miejsca na obojętność. Zimny, cyniczny, powściągliwy, odziany w czerń, rzadko zaszczyca kogokolwiek uśmiechem. Sprawia wrażenie zdziwaczałego paniczyka, ale tak naprawdę ten piekielnie inteligentny, bystry, spostrzegawczy mężczyzna może być uznany za postać tragiczną. Sporo w nim sprzeczności, która nadaje mu charakteru i pozwala poczuć do niego nić sympatii. Choć powiedzmy sobie szczerze, nie jest to książkowy bohater, z którym zakochana czytelniczka chwiałaby umówić się na kawę. Ale zostawmy literackich amantów, bo Domenic jest od czarnej roboty, a nie bajerowania uroczych panien. A pisarka dba o to, żeby roboty miał pod dostatkiem. 
 
 
Opowiadania Anny Kańtoch są klimatyczne, pomysłowe, z nieoczekiwanym zakończeniem. Co prawda mają już kilkanaście lat na karku, ale nie postarzały się ani o dzień. Wciąż intrygują i sprawiają czytelniczą satysfakcję. Świat przedstawiony nie jest jakoś szalenie rozbudowany. Wiemy tylko to, co niezbędne, ale przez cały czas nie mogłam pozbyć się wrażenia, że gdzieś na szlaku Domenic powinien spotkać Geralta z Rivii, ewentualnie minąć się w drzwiach u krawca z Yennefer. To by dopiero było coś! W swoich opowieściach autorka nawiązuje do klasycznych kryminałów, gdzie najważniejsze jest rozwiązanie zagadki. Pisarka umiejętnie buduje klimat i doskonale stopniuje napięcie, a sensowne zakończenie za każdym razem zaskakuje. I choć wszystkie historie są mocno zanurzone w fantastyce, to Anna Kańtoch odsłania w nich przede wszystkim ludzkie słabości. Tak to już jest, że najstraszniejszym potworem najczęściej okazuje się człowiek.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać Domenica Jordana, to jak najszybciej łapcie za tomy „Diabeł na wieży” i „Zabawki diabła”. Oba tytuły zagwarantują wam kilka godzin kapitalnej zabawy. I choć wolę Annę Kańtoch w wersji klasycznych kryminałów, to również przygody Domenica Jordana sprawiły mi mnóstwo frajdy. Czego i Wam życzę.

♥ ♥ ♥
Anna Kańtoch, Diabeł na wieży, wyd. Powergraph, Warszawa 2018.
Anna Kańtoch, Zabawki diabła, wyd. Powergraph, Warszawa 2019.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-