Komiksowa piękność z potencjałem, czyli „Mercy” Mirki Andolfo


„Mercy” jest piękna, jak wszystko, co wychodzi spod ręki Mirki Andolfo. Lepsza jest tylko Sana Takeda, której ilustracje są wyznacznikiem najwyższej klasy. Artystycznie Mirka też trzyma odpowiednio wysoki poziom, do którego niewielu potrafi doskoczyć. A jak jest fabularnie? Właściwie trudno powiedzieć.


Podobno nie można mieć wszystkiego i coś w tym jest, bo choć pani Andolfo jest fenomenalna ilustratorka, to z wymyślaniem historii radzi sobie trochę gorzej. Póki co jest dobrze, ale po pierwszym tomie trudno stwierdzić w jakim kierunku rozwinie się fabuła tej fantastyczno-westernowej opowieści. Poszczególne elementy dobrze ze sobą współgrają i tworzą ciekawą całość. Mamy tutaj tajemniczą, oniryczną piękność i jej upiornego towarzysza, drugą mocną postać kobiecą, która trzyma za mordę kogo trzeba, zapadłe miasteczko z traumą na koncie, szemranych lokalsów i wampiryczny motyw. Można z tego ulepić wszystko - zarówno klimatyczny horror, jaki i przymulony romans. Nie nastawiam się na fajerwerki, ale trzymam za autorkę kciuki i mam nadzieję, że wraz z rozwojem fabuły zaskoczy nas wszystkich.

Warstwa graficzna to zupełnie inna bajka, która zapiera dech. Ma dziewczyna bezsprzeczny talent, który sprawia, że jej prace ogląda się z największą przyjemnością. Szczególnie postaci kobiece w jej wykonaniu są olśniewające, seksowne i pełne gracji. Szczupłe w talii i zaokrąglone gdzie trzeba. Do tego te eleganckie twarze, pociągłe rysy i mimika mówiąca więcej niż tysiąc słów. Klasa sama w sobie. Do tego dbałość o każdy szczegół, jak kolczyki czy falbanki przy rękawach, a także dopracowane tło sprawiają, że nad każdym kadrem aż chce się pochylić na dłużej, żeby nacieszyć oczy twórczością Mirki Andolfo. Tym bardziej, że wydawca znów się postarał i komiks został wydany bardzo starannie.

„Mercy” zapowiada się jako kawał ciekawej opowieści. Trochę strasznej, tajemniczej i zmysłowej. Potencjał fabularny jest spory, byle tylko autorka nie poszła nie łatwiznę i nie próbowała wcisnąć nam ckliwej love story z wampirami w tle. Chociaż jakby nie było, to na pewno sięgnę po kontynuację choćby po to, żeby pozachwycać się artystycznymi wyczynami Mirki Andolfo, która potrafi tworzyć graficzne perełki.


♥ ♥ ♥
Mirka Andolfo, Mercy - 1 - Dama, mróz i diabeł (tyt. oryg. Mercy: La dama, il gelo e il dlavlo), tłum. Jacek Drewnowski, wyd. Non Stop Comics, Katowice 2020. 
 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-