Biografia kulinarna, czyli „Havel od kuchni” Michaela Žantovskiego

„Havel od kuchni” to prawdziwa perełka, choć ja z nią wiele nie pokucharzę, a od Havlów pewnie wyszłabym głodna. Co nie zmienia faktu, że publikację Michaela Žantovskiego czyta się jednym tchem, a niebyt często można to powiedzieć o książce kucharskiej.


Pierwsza myśl po lekturze „Havla od kuchni”? No nie pojadłabym u Havlów. Z chęcią sięgnęłabym po kanapki z pastą w ramach przystawki, w napięciu czekałabym czy na danie główne wjedzie smażony ser, a jeśli nie, to musiałabym się zadowolić samymi ziemniakami i czekać na deser. Oj słodkości są tu obłędne, brałabym wszystko (szkoda tylko, że to raptem 8 propozycji). Ale reszta? Reszta to zazwyczaj mięcho z mięchem i bitą śmietaną (skandal, jak można tak psuć bitą śmietanę?!). Całkowicie nie moje smaki. Ale wiecie co jest najlepsze? W tej książce kucharskiej przepisy są najmniej istotnym elementem. Właściwie trudno nazwać je przepisami, bo to raczej opowieści o jedzeniu, o wspólnym stole, gościnie, spotkaniach z rodziną, przyjaciółmi oraz różnymi oficjelami. Centralną postacią przez cały czas pozostaje Václav Havel - z zamiłowania kucharz amator, wielki smakosz i wielbiciel wszelakiego mięcha z dodatkiem bitej śmietany (fuj).

Jeśli chodzi o same przepisy, to mamy tu głównie propozycje dla mięsożerców pogrupowane w siedmiu kategoriach – przystawki, zupy, dania główne, sałatki, desery, świniobicie i Boże Narodzenie. W daniach głównych królują najróżniejsze mięsiwa, a zupy opierają się przede wszystkim na wywarach mięsnych. Roślinożerców ratują głównie przystawki, sałatki i słodkości. Poza typowa listą składników i informacją o wykonaniu potrawy, uwagę zwracają żartobliwe nazwy oraz dania z przymrożeniem oka, jak choćby kostki lodu na cebulce. No bo przyznajcie, kto nie chciałby spróbować Anuli Gładkiej czy Gniewu Łukaszenki?

 
Dzięki tej publikacji możemy poznać kulinarną biografię Havla i spojrzeć na codzienność tego ciepłego, radosnego, ceniącego dobrą kuchnię człowieka. Bo to nie o jedzenie jako takie się tutaj rozchodzi, ale o ludzi. Spotkania przy stole, rozmowy, wspólną obecność, dzielenie się pasją i zamiłowaniem do różnych smaków. I to jest piękne. A przy okazji lektura publikacji rozbraja poczuciem humoru, uwodzi gawędziarskim stylem i czaruje fotografiami potraw rodem z lat 90., które nijak się mają do współczesnej wymuskanej fotografii kulinarnej. Michael Žantovský z radością dzieli się licznymi anegdotami i wspomnieniami, a jako wieloletni przyjaciel i współpracownik, pokazuje nam Havla nie jako człowieka na stanowisku, ale przede wszystkim swojskiego i bliskiego Vaszka. Pierwszy raz w życiu czytałam książkę kucharską z wypiekami na twarzy. Prawdziwe cacuszko, które uraduje duszę każdego czechofila, nawet tego, który preferuje kuchnię w wersji wege. Droga Afero, to był strzał w dziesiątkę.

♥ ♥ ♥
Michael Žantovský, Havel od kuchni (tyt. oryg. Kančí na dančím. Kuchařka Václava Havla), tłum. Andrzej S. Jagodziński, wyd. Afera, Wrocław 2020.


 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-