„Dziewczyna w realu”, czyli cena internetowej popularności

W „Dziewczynie w realu” Tamsin Winter w fantastycznie lekki i pozbawiony moralizowania sposób pokazuje realną cenę internetowej popularności. Porusza mnóstwo życiowych tematów, jak przyjaźń, problemy w szkole, relacje z rodzicami.


Trzynastoletnia Eva jest gwiazdą internetu. Marzenie wielu, szczególnie dzieciaków w jej wieku. A jednak od pewnego czasu dziewczyna nie jest szczęśliwa, bo w szkole spotyka się z podśmiechujkami ze strony kolegów, którzy z radością udostępniają kolejne kompromitujące vlogi na jej temat, robią własne przeróbki i szepczą za jej plecami albo śmieją się prosto w twarz. Ach, bo musicie wiedzieć, że kanał na YouTubie nie jest Evy, ale o Evie. To rodzice nastolatki prowadzą go od kiedy tylko dowiedzieli się, że Jen jest w ciąży. Chwyciło, więc Eva została zmuszona do dorastania na oczach setek tysięcy widzów. Pierwsze kroczki, pierwsze słowa, uśmiechy, wierszyki posłane w świat, to wszystko jest urocze i teoretycznie nieszkodliwe. Ale kiedy dziewczyna zaczyna dojrzewać i pragnie mieć więcej osobistej przestrzeni, jej rodzice nie zamierzają przestać. Eva prosi i tłumaczy, mama przytakuje, a później puszcze w świat informację, że Eva po praz pierwszy dostała okres. To przelewa czarę goryczy, nastolatka postanawia działać i za wszelką cenę wywalczyć sobie prawo do prywatności.

 Eva jest świetną dziewczyną, dlatego czytelnikowi łatwo z nią sympatyzować i trzymać jej stronę. Internetowa sława nie zmieniła jej w rozkapryszoną gwiazdeczkę, a kolejne żenujące kampanie organizowane przez rodziców, ubrania szykowane przez mamę, a nawet ozdoby w pokoju tylko uwypuklają trudną sytuację nastolatki. Choć Eva występuje przed kamerami od urodzenia, to w sytuacjach szkolnych boryka się z nieśmiałością i tremą. Ne jest wybitą uczennicą, a nauka czasami sprawia jej problem Relacja z najlepszą przyjaciółką zaczyna się rozluźniać, bo w ich znajomość wkracza ta trzecia. Słowem Eva boryka się z problemami typowej nastolatki. Kłopot w tym, że o jej problemach każdy może sobie posłuchać na vlogu.

„Dziewczyna w realu” to powieść dla młodzieży, ale ja, dorosła pani przed czterdziestką, przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością i zaangażowaniem. Fabuła płynie żwawym rytmem, kolejne zwroty akcji tylko podkręcają emocje, a finał tej opowieści zachęca do osobistej refleksji i dyskusji z młodymi czytelnikami. Przekaz płynący z lektury jest jasny i czytelny, ale w powieści nic nie jest tak naprawdę oczywiste, może poza samą Evą, która chce normalności. Natomiast ani jej rodzice (ich decyzje i motywacje), ani relacje z przyjaciółkami nie są łatwe w ocenie moralnej. I za to wielki szacun.

Niby młodzieżówka, a jednak dobry prztyczek w kierunku rodziców. Bo przecież często prowadzimy ożywione rozmowy z naszymi dziećmi, jesteśmy blisko, mamy doskonały kontakt i relacje, a tak naprawdę nie słuchamy tego, co chcą nam powiedzieć. Przypadek Evy jest ekstremalny, choć w dzisiejszym świecie wcale nie odosobniony, ale jako dorośli zastanówmy się ile razy gadanie dziecka jednym uchem wpada, a drugim wypada, bo ja – rodzic mam lepszy pomysł i plan na życie. Jestem starszy, bardziej doświadczony i odpowiedzialny za swoją pociechę, więc to ja decyduję. To oczywiście prawda, taką wersję podpowiada rozsądek. Jednak pani Winter delikatnie wbija szpilkę i pokazuje, że nawet dobrzy i kochający rodzice robią głupie, niewłaściwe, a nawet krzywdzące rzeczy, które wcale nie wynikają z ich złej woli. Jen i Lars patrzą, ale nie chcą zobaczyć tego, że Eva cierpi pod obstrzałem kamer. Sukces i praca przysłaniają im emocje nastoletniej córki.

♥♥♥
Tamsin Winter, Dziewczyna w realu (tyt. oryg. Girl (In Real Life)), tłum. Maria Jaszczurowska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-