Najlepszy urodzinowy prezent, czyli „Wiersze wszystkie” Wisławy Szymborskiej

Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem tak hucznie obchodzono czyjś rok. Imprezy, plakaty, książki, ubrania, uroczystości, okolicznościowe gadżety, a nawet piosenka (co prawda trochę wymiauczana, ale Szymborska lubiłam koty, więc się liczy). Jednak z tego wszystkiego najważniejsza jest jedna publikacja na którą wszyscy czekaliśmy, i na którą z pewnością zasłużyliśmy. Książka-wydarzenie, papierowa piękność, czyli „Wiersze wszystkie” Wisławy Szymborskiej zebrane w jednym tomie.


Goethe twierdzi, że kto chce poznać poetę musi udać się do jego kraju. Idąc tym tropem można pooglądać w internecie miejsce urodzenia Wisławy, prześledzić jej życiowe ścieżki, podreptać po krakowskich uliczkach, nawet bez wychodzenia z domu. Ale to tylko dodatki, bo najważniejsza jest poezja. Dzięki lekturze „Wierszy wszystkich” można tak naprawdę spotkać noblistkę, zobaczyć jakie tematy ją dotykały, co zajmowało jej myśli. Zdaje się, że z czasem Szymborska coraz bardziej troszczyła się o słowa, ważyła je w dłoniach, przepuszczała przez palce tylko te, które faktycznie miały znaczenia.


Czytam Szymborską od ponad 20 lat. Kiedyś tylko ją lubiłam, o wiele bliższa była mi romantyczna i histeryczna Poświatowska. Jednak im jestem starsza, tym bardziej cenię subtelność Szymborskiej, jej milczenie między słowami, humor dotykający dramatów ludzkiego życia. Bo kiedy świat się wali i nie wiadomo co zrobić, zawsze można się jeszcze roześmiać. Wciąż nie potrafię ogarnąć jak to możliwe, że jej poezją jest tak wspaniale oszczędna w słowach, bliska i niemal dotykająca sensu istnienia. 


Szymborska jest dla mnie mistrzynią pojedynczych wersów, które czasem poruszają bardziej niż cały wiersz. Mam takie wersy, które noszę w sobie od lat, w chwilach szczęścia i smutku, zwykłych spraw i podniosłych momentów. Takie, którymi komentuję sobie rzeczywistość, ocieram łzy, szukam pocieszenia lub kotwicy, która przytrzyma mnie w miejscu. Szukam ich więcej, przeglądam się w wierszach, niektóre odczytuję na nowo. Ok 350 utworów to nie dużo, a przecież wystarczą na całe życie.

„Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym”.

Z wiersza „Urodziny”

♥ ♥ ♥
Wisława Szymborska, Wiersze wszystkie, wyd. Znak, Kraków 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-