Zapis rozdygotanych uczuć wojennych, czyli „Za plecami” Haśki Szyjan


„Za plecami” Haśki Szyjan to powieść, która nie powstała dla rozrywki i przyjemności czytelnika. Lektura tej książki jest niewygodna i przypomina uderzenie obuchem w głowę. Jest mocno i nieprzyjemnie, a sama bohaterka często wkurza, a czasem wzbudza współczucie.


Jej opowieść to grzebanie w bebechach, które jako czytelniczka bardzo lubię. To mój typ literatury, bo po lekturze trudno zatrząsnąć z siebie historię Marty i przejść nad nią do porządku dziennego. Chodzę i rozmyślam, pojedyncze obrazy wracają do mnie w różnych momentach, każą się zatrzymać i zastanowić, a ja bardzo sobie cenię ten stan.

Chłopak Marty bez uprzedzenia i za jej plecami zaciąga się do wojska i rusza na front. Wojna w Ukrainie trwa od 2014 r., a to opowieść o jej początkach. Póki co zagrożony jest wschód, reszta kraju funkcjonuje w miarę normalnie, dlatego Marta nie musi uciekać. Może nada mieszkać u siebie i chodzić do pracy. Musi jedynie rozstać się na jakiś czas z mężczyzną, którego kocha. Te niespodziewane wieści i jego patriotyczny zryw przewracają jej życie do góry nogami oraz rozbijają ją wewnętrznie. Bo Marta za nic nie chce dać się wtłoczyć w ramy dziewczyny bohatera. Nie chce czekać na niego po cichu i nie chce angażować się w cywilne akcje pomocowe. Chce żyć jak wcześniej, zajmować się swoimi sprawami, ładnie się ubierać, malować, imprezować, cieszyć towarzystwem innych ludzi, uprawiać seks. Ta powieść to zapis emocji i wewnętrznych przemyśleń bohaterki. Haśka Szyjan wpuszcza czytelnika do głowy Marty, żeby mógł dotknąć buzującego wnętrza i poczuć na własnej skórze jej emocje.

Narracja to ciągły kołowrotek. Zapis rozdygotanych uczuć, pragnień, marzeń, żali i pretensji. Nieustannych przemyśleń na temat życia, wojny, świata, ludzi obok. Opowieść Marty działa na nerwy, zaskakuje (również negatywnie), jest fizyczna i namacalna, czasem bulwersująca, bo jak to, jej facet naraża życie, a ona myśli o bzykaniu, plastyce sromu i innych głupotach. Albo stroi się i pędzi na imprezę. Ale to nie znaczy, że łatwo przyłożyć Martę do swojej miary. Trudno ją zrozumieć, ale też trudno oceniać. W pewnym momencie dziewczyny mówią:
„- Od sa­me­go po­cząt­ku cią­gle my­śla­łam: jak to, nasi mę­żo­wie na woj­nie?
- Prze­cież to coś jak o na­szych pra­bab­ciach, nie o nas”.⠀

I te dwa zdania zmieniają wszystko i z całą swoją mocą pokazują ludzką tragedię związaną z wojną. To, w co tak trudno uwierzyć. I od tej pory można Martę krytykować, ale trudno ją oceniać, a jeszcze trudniej wydawać wyroki. Szczególnie z pozycji kanapy, wygodnego fotela czy miękkiego łóżka we wciąż bezpiecznym domu. Co bym zrobiła, gdyby to mój mąż poszedł na wojnę? To pytanie nie daje mi spokoju. Przecież to niemożliwe, to nie o nas, to o naszych babciach i prababciach, nas ten temat nie dotyczy. ⠀

Haśka Szyjan w poruszający sposób pokazuje całą rozpiętość kobiecych emocji oraz to, jak łatwo rozpada się normalność w obliczu wojny. Niby to oczywiste, wojna zawsze niesie ze sobą zniszczenie, ale ukraińska pisarka pokazuje to wszystko od środka, nadaje prosto z ciemnego, rozdygotanego wnętrza. I właśnie to w "Za plecami" robi największe wrażenie.

♥ ♥ ♥
Haśka Szyjan, Za plecami (tyt. oryg. За спиною), tłum. Michał Petryk, wyd. Czarne, Wołowiec 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-