Przepysznie zjawiskowa powieść, czyli „Ciemna strona” Markéty Pilátovej

„Ciemna strona” to powieść idealna do czytania teraz, u schyłku lata. Historia wymyślona przez Markétę Pilátovą wpasuje się też w jesienną nostalgię, wiosenne rozedrganie czy zimowe ciemności, ale mi takie opowieści, baśniowe i pachnące tajemnicą najbardziej smakują właśnie teraz, kiedy upał rozleniwia, a wieczorne chłody przynoszą wytchnienie.


Najpiękniej czyta mi się sierpniowymi nocami, a później rozmyśla i wymyśla ewentualne dalsze przygody bohaterów. Może to czar kończących się wakacji, a może po prostu magia skrząca się między stronami, ale zauroczyła mnie ta powieść od samego początku i utrzymała w zachwycie do ostatniej strony. Markéta Pilátová garściami czerpie z fantastyki, ludowości, zjawisk paranormalnych. Jej baśń dla dużych dzieci zaczyna się zwyczajnie, choć bohaterowie, których poznajemy do zwykłych nie należą. Mirek i Rudy potrafią robić dziwne rzeczy. Odczytują aury, znają się na hipnozie, wyginają łyżki i dzięki swoim zdolnościom pomagają ludziom. Pewnego razu trafiają na płaszcz. Męski, czarny, w stylu retro. Niby nic, a jednak Mirek od początku czuje, że coś jest nie tak, że wydarzy się coś niedobrego. Bo kiedy długo wpatrujesz się w otchłań, otchłań zaczyna wpatrywać się w ciebie (choć mi przekornie kojarzy się wiersz Miłosza „Na cześć księdza Baki” i jego muzyczna wersja duetu Soyka/Mozil). I o tym jest ta powieść, o klasycznej walce dobra ze złem, jasności z ciemnością.

„Wszy­scy za­cho­wu­ją się, jakby zło nie ist­nia­ło. Jakby wcale nie trze­ba było o nim pa­mię­tać ani z nim wal­czyć. Tym­cza­sem każdy, choć­by naj­mniej­szy akt oporu wobec zła spra­wia, że ciem­na stro­na słab­nie. Za­czy­na tra­cić siłę. Jak w ba­śniach. Wszy­scy się na nich wy­cho­wa­li­śmy, wciąż je po­wta­rza­my, ale nie po­tra­fi­my wy­cią­gnąć z nich nauki”.


Jest więc tajemnica, niebezpieczeństwo, czary, duchy, złol, którego trzeba pokonać i oczywiście, a jakże, wątek miłosny, świetnie rozegrany i poprowadzony. Są śmiałkowie, którzy niekoniecznie nadają się do roli bohaterów, ale moralny kompas podpowiada im co mają robić. W ten świat magii, a tak naprawdę małej, nic nieznaczącej wioseczki, pisarka wrzuca różnych ludzi, którzy chcą coś ugrać, odpowiednio się ustawić, żyć po swojemu. Dobrzy i źli, jasno określeni, po której stoją stronie. Jedni poddają w wątpliwość istnienie Boga, inni wręcz przeciwnie, desperacko pragną poczuć jego obecność. Jednak w tym przypadku wiara lub jej brak nie mają większego znaczenia. Ważne po której stronie się opowiadają - światła czy ciemności.

Akcja powieści płynie wartko, fabuła rozwija się rytmicznie, przeskakując kolejno między postaciami. Pilátová posługuje się pięknym, literackim językiem. Autorka oprowadza czytelników po wykreowanym przez siebie świecie, pozwala podejrzeć bohaterów, poznać ich motywacje, plany i marzenia, a także polubić tych dobrych oraz wzgardzić złymi. To, czym najbardziej oczarował mnie „Ciemna strona”, jest mistrzowskie połączenie fantastyki ze zwyczajnością życia. I tak Mirek z Rudym potrafią robić przedziwne rzeczy, mają zdolności, które nie mieszczą się w głowie, rozmawiają ze zmarłymi, działają ponad czasem, a przy tym są do bólu zwyczajny, trapią ich te same troski, którymi zadręczają się wszyscy ludzie, nieco odstający od ogólnie pojętej normalności. Samotnicy i dziwacy, to oni zapełniają karty powieści Pilátovej, ich codzienność, życiowe perturbacje i emocje. ⠀

"Wszy­scy pró­bu­je­my się jakoś zde­fi­nio­wać. Okre­ślić. Nadać sens wła­sne­mu ist­nie­niu. Mó­wi­my: „Je­stem na­uczy­cie­lem… spa­wa­czem… mu­ra­rzem… dzien­ni­ka­rzem…”. Mirek uwa­żał, że to dzie­cin­ne. Jakby coś tak przy­pad­ko­we­go jak zawód mogło po­wie­dzieć co­kol­wiek o czło­wie­ku. Miał zresz­tą po­waż­ne wąt­pli­wo­ści co do sensu pracy jako ta­kiej. Są­dził, że spo­koj­nie można by się bez niej obyć. A już zu­peł­nie nie cier­piał fra­ze­sów w ro­dza­ju: „Rób, co ko­chasz, a nie prze­pra­cu­jesz w życiu ani jed­ne­go dnia”. Nie­uf­ność bu­dzi­ło w nim już samo słowo robić".


Dla mnie najwspanialszy jest tutaj Mirek, to z nim złapałam kontakt od pierwszej strony, poczułam nić porozumienia i podobną wrażliwość. Chciałabym mieć kogoś takiego blisko siebie. Ewangelina to drugi jasny punkt tej historii, wyjątkowa, mądra, piękna, wojownicza, a przy tym delikatna i nosząca w sobie ciepło, którym chciałaby się z kimś podzielić. Do tego Rudy i jego babcia feniks, zasłaniająca się rolą obserwatorki, podróżniczki, która może tylko patrzeć. Ale czy na pewno? Czy ustawienie siebie w roli świadka nie jest wygodnictwem i pewnego rodzaju tchórzostwem? Bo jeżeli mam wszelkie możliwe środki żeby opowiedzieć się po którejś ze stron i działać, ale tego nie robię, bo przyjmuję postawę neutralną, to kim tak naprawdę jestem? Czy można przejść przez życie i nie podjąć żadnej istotnej decyzji? Czeska pisarka pod pozorem bajki stawia całkiem poważne pytania natury egzystencjalnej. Można je zignorować i czerpać jedynie z rozrywki, ale można też zamyślić się na dłużej i poszukać morału, który siedzi tu sobie cichutko jak w każdej porządnej baśni. Przepysznie zjawiskowa powieść, przeczytajcie koniecznie!

♥ ♥ ♥
Markéta Pilátová, Ciemna strona (tyt. otyg. Senzibil), tłum. Agata Wróbel, wyd. Afera, Wrocław 2023. 

 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-