„Buziaczki i przytulaski”, czyli słodka zabawa i nauka liczenia w jednym


Najsłodsza książeczka świata? Bez wątpienia „Buziaczki i przytulaski”, czyli nowość z Wydawnictwa Babaryba. Nie ukrywam, kartonówki to mój ulubiony typ książek dla dzieci, dlatego żal mi okrutnie, że mój synek wyrósł już z kartonowych tomików, tym bardziej tak obłędnie uroczych jak bajeczka o całusach projektu Jennifer Tolo Pierce.


Pomyśl na historyjkę jest prosty i chwytliwy, bo bazuje na tym co maluchy lubią najbardziej - na bliskości z rodzicami. I tak razem z sympatycznymi zwierzaczkami zaczynamy odliczanie. Proste zdania to przy okazji zadania do wykonania: „Przytul mnie jeden raz i razy dwa uśmiechnij się słodko”. I tak do dziesięciu, a kolejne polecenia wiążą się z łaskotkami, buziakami, przytulaskami. Czujecie klimat? Uśmiech sam wskakuje na twarz, to po prostu musi się udać.

 
Szata graficzna również nie zawodzi. Na każdej rozkładówce po lewej stronie mamy cyferkę wyeksponowaną na stonowanym, trzymanym w podobnej kolorystyce tle. Z kolei na drugiej, tym razem białej, para przyjaciół wykonuje zadanie, aż do finału, kiedy wszyscy układają się do snu. Całość jest wyważona i wyjątkowo przyjemna dla oka.

„Buziaczki i przytulaski” to słodka i czarująca kartonówka dla najmłodszych. Nauka liczenia to w sumie efekt uboczny uścisków i całusków, które budują bliskość i wywołują pozytywne emocje. To też świetny sposób, żeby wyciszyć dzieciaki przed snem albo ukoić skołatane nerwy. Śliczne cudeńko, polecam.

💛💛💛
Jennifer Tolo Pierce, il. Nicola Slater, Buziaczki i przytulaski, wyd. Babaryba, Warszawa 2021.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-