Opera na trzy śmierci, czyli olśniewająca powieść z muzyką w tle

 

„Opera na trzy śmierci” Sylwii Stano to prawdziwa literatura piękna. Wspaniała i porywająca historia, w której motyw kryminalny schodzi na dalszy plan. Tytułowe trzy śmierci spajają fabułę, popychają niektóre wydarzenia do przodu, ale i bez nich proza Stano nic by nie straciła.


1946 rok. Na gruzach Warszawy powoli rodzi się nowe życie, a spod kurzu i szarości zaczynają przebijać kolory. Ciągły ruch, zamieszanie, praca, kombinowanie jak przetrwać kolejny dzień i nadzieja, że jeszcze będzie normalnie. Gdzieś między tym wszystkim snuje się Gustawa Starewicz – pogrążająca się w beznadziei młoda śpiewacza operowa. Kiedy nagle umiera największa diwa operowa Tamara Baden-Bantyjska, dziewczyna dostaje prawdziwą szansę od losu. Gusta ma zastąpić swoją mistrzynię podczas koncertów w Puszczy Białowieskiej. Taka okazja już się nie powtórzy. I choć Gucia ma mnóstwo wątpliwości, a po głowie tłuką jej się wojenne zasady wpojone przez matkę, że nie bierze się rzeczy po zmarłych, to propozycja jest zbyt kusząca, żeby z niej nie skorzystać.

„Była geniuszką. Przynajmniej w sprawianiu sobie drobnych przyjemności. Sekret polegał na tym, żeby się nie wahać – od razu ulegać nawet błahym zachciankom. Brała wszystko, co dawało jej radość. Żeby tylko nie pozwolić popłynąć łzom, które cisnęły się do oczu każdego ranka. Łzom, które wynikały z przekonania, że ani jedno marzenie tego dnia się nie spełni. Ani jedno!”
Sylwia Stano napisała prawdziwie przejmująca opowieść o życiu z powojenną traumą. O tym, że można przetrwać najgorsze, choć ceną najczęściej jest własne serce. Wszystkie przeżycia i myśli Guci równie dobrze mogłyby pochodzić z literatury faktu. Pisarka w znakomity sposób oddała na kartach powieści charakter swojej bohaterki, z jej trudnymi doświadczeniami, smutkiem, samotnością, zmartwieniami dnia codziennego, wrażliwością na przyrodę i hartem ducha, który w Guście drzemie i wciąż każe jej próbować na nowo i śpiewać, śpiewać, śpiewać.

„Miała rację Ada Sari, mówiąc, że mąż i dzieci to brak rozsądku, androny i zbytki. Że tej przepaści, którą otwiera muzyka, nie da się zasypać miłością do mężczyzny”.

Wątek kryminalny, który pojawia się w powieści podkręca fabułę i jeszcze bardziej obnaża ludzkie charaktery i jeszcze lepiej powala się wczuć w sytuację Gustawy. Dla mnie ten motyw jest tylko dodatkiem do całości, a nie podstawą, na której opiera się fabuła. O wiele ważniejsze jest całe tło obyczajowe, z rozmachem odmalowane przez Sylwię Stano. Artystyczny świat muzyków z ich zawodem, który po wojnie zdaje się być jedynie niepraktycznym brzemieniem. Z próbami, zależnościami, zderzeniami talentów. Z kobiecą przyjaźnią i nienawiścią. Z przygnębiającą Warszawą, w której kiełkuje życie. Z przyrodą rodem z ballad Mickiewicza, wiejskimi szarlatanami i leśnymi wierzeniami. Ta powieść tętni muzyką i zielenią, a czasem zapiera dech od kurzu, który oblepia gruzy stolicy.

„Kobiety przekazywały sobie tę wiedzę jak skarb, jak cenne dziedzictwo. Były jak strażniczki ognia, święte matki. Odrzucenie ich mądrości było przyznaniem się do bezsilności, słabości, niedorosłości. Kobiecość potrzebowała wsparcia, ale nie dlatego, że była słaba, tylko dlatego, że była stadna”.
„Opera na trzy śmierci” Sylwii Stano to powieść olśniewająca i poruszająca. Napisana żywym, barwnym językiem, muzyką, rozpaczą i samotnością. Przeczytałam ją jednym tchem, delektując się fabułą i trwając w zachwycie nad liryczno pięknym stylem autorki. Znakomita proza!

♥ ♥ ♥
Sylwia Stano, Opera na trzy śmierci, wyd. Znak, Kraków 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-