Media dwudziestolecia, czyli kapitalna książka o międzywojniu

Nie wiem czy wiecie, że dzisiaj mamy Polski Dzień Radia. To święto wszystkich radiowców obchodzimy ku pamięci podpisania przez Stowarzyszenie Radiotechników Polskich dokumentu, w którym zawarto opinie do ustawy radiotelegraficznej. Miało to miejsce dokładnie 100 lat temu, 11 kwietnia 1923 r. Jest okazja – trzeba świętować, najlepiej z dobrą, okolicznościową lekturą, jaką jest publikacja „Media dwudziestolecia"autorstwa Małgorzaty Bogunia-Borowskiej oraz Joanny Rzońca.


„Media dwudziestolecia" to książka dla starszych dzieci/młodszych nastolatków, która przybliża niedorosłym barwny i niezwykły czas międzywojnia. Przyznaję, jest to jeden z moich ulubionych okresów literackich, dlatego łatwo wpadam w zachwyt myśląc o epoce. Zresztą mit założycielski jest na tyle silny, że przez cały czas noszę w sobie przekonanie, o niezwykłości tamtych czasów. Małgorzata Bogunia-Borowska i Joanna Rzońca nie burzą tego wyidealizowanego spojrzenia i choć pozostają krytyczne, to rozwijają przed młodymi odbiorcami cały wachlarz niezwykłości z tamtych lat, skupionych wokół rozwoju fotografii, radia, filmu, czasopism oraz telewizji. Na początku autorki wprowadzają w epokę, przypominają znamienite nazwiska, ich dzieła, istotne momenty z życia, które miały wpływ na rozwój mediów, kultury, społeczeństwa, państwa. Pijani świeżo odzyskaną wolnością artyści wszystkich profesji rozwijali skrzydła i dawali z siebie maksimum, żeby budować nową, lepszą przyszłość a przy okazji musieli adaptować się do nowych zawodów, które były konsekwencją rozwijających się mediów.

Całość dzieli się na 4 rozdziały – fotografia, radio, telewizja i prasa. Każdy z nich jest tak fascynujący i naszpikowany wiedzą, że mogłabym gadać o książce bez końca, bo praktycznie składa się z samych ciekawostek. Jak choćby o narodzinach fotografii prasowej i zawodzie fotoreportera. O fotografistkach, które prężnie działały w Bydgoszczy. O Witkacym, który szokował swoimi fotografiami. A radio? Radio wkroczyło do polskich domów i rozgościło się na dobre. Żyję sobie spokojnie bez telewizji, ale bez radia byłoby mi trudno. Telewizja i kinematigrafia to już inna bajka. Ten rozdział jest najobszerniejszy, bo zawiera najwięcej wątków – od filmów, które miały za cel umacnianie ducha w narodzie przez filmy rozrywkowe, oparte najczęściej na motywie trójkąta miłosnego, do którego dodawano społeczne bądź polityczne tło, z lubianymi przez widzów wątkami kryminalnymi. Te obrazy były świetnie przygotowane pod względem warsztatowym, choć niekoniecznie fabularnym, ale spełniały swoją funkcję – sprawiały ludziom radość i pozwalały na chwilę lekkiej rozrywki. Autorki nie zapominają o wybitnych reżyserach i aktorach, a także o pierwszych prób kina niezależnego i fenomenie filmu żydowskiego.

Jeśli kino, to też muzyka filmowa, często żyjąca własnym życiem. Teksty piosenek pisane przez najlepszych artystów, mistrzowskie kompozycje oraz wykony chwytające za serce sprawiły, że wiele hitów z tamtych lat cieszyło się większą popularnością niż filmy, do których zostały nagrane. Piosenki wydawane na płytach gramofonowych wpisały się na stałe w historię polskiej kultury i do tej pory zachwycają swoim kunsztem i liryzmem oraz wzbudzają mnóstwo sentymentów. Wystarczy przypomnieć choćby piosenkę „Miłość ci wszystko wybaczy” z tekstem Juliana Tuwima, wykonywaną przez wspaniałą Hankę Ordonównę. Albo hit „Umówiłem się z nią na dziewiątą” w wykonaniu niezapomnianego Eugeniusza Bodo.

Ostatni rozdział, mój ulubiony, dotyczy rozwoju prasy. Zupełną nowością były magazyny dla rodziców promujące nowe wizje wychowywania dzieci, tworzące nowe standardy i pokazujące jak ważna jest pozycja dziecka w rodzinie. Zdaje się, że w międzywojniu dostrzeżono, że dzieci to nasza przyszłość. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez wybitnych pedagogów z tamtych lat. Za nowymi trendami nadążała prasa, która rozkwitła tytułami skierowanymi do dzieci i młodzieży. Wystarczy wspomnieć choćby „Z Blizka i z Daleka”, „Płomyka” i „Płomyczka”, „Iskry”, w których podejmowane były tematy bliskie dzieciom i nastolatkom, oferowano wiedzę i rozrywkę, treści literackie na najwyższym poziomie, ciekawostki, zagadki, szarady, historyjki obrazkowe. Prawdziwym fenomenem był „Mały Przegląd” czyli pismo Janusz Korczak, który wymyślił, żeby gazetka dla dzieci była tworzona właśnie przez dzieci. To tam najwięcej miejsca poświęcano sprawom społecznym i reportażom, a wszystkie tematy były przedstawiane z perspektywy najmłodszych. „Mały przegląd” łączył czytelników żydowskich i nieżydowskich, co było szczególnie istotne w momencie, kiedy zaczęły się nasilać tendencje antysemickie.

Jeśli chodzi o prasę osobną kwestią były magazyny powstające z myślą o kobietach. Polski odzyskały swój głos, nie tylko politycznie uzyskując w 1918 r. czynne i bierne prawo wyborcze, ale też zaczęły głośno upominać się o swoje prawa i walczyć o traktowanie na równi z mężczyznami. Tym burzliwym przemianom społecznym towarzyszyły czasopisma, które wspierały swoje czytelniczki w codziennych zmaganiach. Charakteryzował je wysoki poziom intelektualny, publikowano materiały kulturalne, artykuły z wielu dziedzin, również tych, które dotychczas kojarzyły się jako typowo „męskie”. Zaczęto zwracać uwagę na kobietę-konsumentkę, która decyduje o tym na co wydać zarobione przez siebie pieniądze. Szczególną popularnością cieszyła się „Moja Przyjaciółka”, czyli czasopismo typowo lifestylowe, z którego czytelniczki mogły zaczerpnąć trochę kultury, dowiedzieć się co w modzie piszczy, jak się ładnie ubierać, czesać i dbać o urodę, a przy okazji dostawały garść porad praktycznych związanych z prowadzeniem domu, wychowywaniem dzieci czy drobnymi robótkami ręcznymi.

„Media dwudziestolecia" to publikacja szalenie wciągająca i błyskotliwa, napisana ze swadą i humorem. Ślicznie ilustrowana archiwalnymi fotografiami, ozdobiona zabawnymi rysunkami, naszpikowana ciekawostkami, kwestiami technicznymi i znakomitościami z tamtych lat. Niesiona entuzjazmem przeczytałam ją z niekłamanym zachwytem i pełnym zaangażowaniem. Wspinała, wyjątkowa książka, zupełnie jak te dwadzieścia lat, w trakcie których wszystko było możliwe.⠀

PS
Na końcu każdego rozdziału znajdują się kreatywne zadania związane z danym tematem, które łączą w sobie informacje zawarte w książce, retro nuty oraz współczesne media. I to jest świetne, bo pozwala Młodym na rozwój kreatywności, artystyczne wyżycie się, nieszablonowe podejście do tematu.

♥ ♥ ♥
Małgorzata Bogunia-Borowska, Joanna Rzońca, Media dwudziestolecia, il. Ryszard Kajzer, wyd. Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-