Doskonała kontynuacja mrocznej przygodówki, czyli „Łasuch. Tom drugi” Jeffa Lemire

Jeff Lemire jest doskonały w tym co robi. Pierwszy tom „Łasucha”, który ukazał się w lipcu 2018 r. okazał się prawdziwym komiksowym wydarzeniem, lekturą wytrącającą z równowagi i zajmującą myśli czytelnika na długi czas. I choć trudno w to uwierzyć, to kontynuacja jest jeszcze lepsza.


W drugim tomie Lemire nie cacka się z czytelnikiem. Wiemy już co się stało, znamy bohaterów, ich charaktery i motywacje, a także tło całej historii. Teraz przyszła pora na czystą akcję bez zbędnego gadania. Szalony doktorek rusza do dawnego domu Gusa, żeby znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania. Jepperd wraz z dziewczynami planują zrobić wszystko, żeby odbić małe hybrydy z rąk zwyrodnialców. Z kolei dzieci nie zamierzają siedzieć bezczynnie i pod przewodnictwem Gusa uciekają ze swojego więzienia. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem i maluchy wpadają w poważne tarapaty. A to dopiero początek drogi, którą Gus musi przebyć, żeby odzyskać wolność i spokój, odkryć lekarstwo na zarazę i przy okazji ocalić świat.

Autor świetnie wyważył proporcje między mroczną przygodówką, a warstwą obyczajową opowieści. Fabuła jest mocna, chwilami przerażająca, ale też niosąca nadzieję, na szczęśliwe zakończenie. Konsekwencje kilku scen można z łatwością przewidzieć, ale też takich rozwiązań czytelnik podświadomie oczekuje, więc nie jest to żadne zarzut. Tym bardziej, że są momenty, które wbiją w fotel i sprawiają, że szczęka opada z wrażenia. Pod tym względem dwójka zdecydowanie przewyższa jedynkę, bo zaskoczeń z efektem „wow” jest sporo. 
 
 
Szata graficzna wciąż pozostaje ta sama, ale zmienił się charakter opowieści, który sprawia, że brudna i niechluja kreska Lemire doskonale współgra z budzącym trwogę scenariuszem. Dlatego nawet sielankowe kadry nie pozwalają czytelnikowi na chwilę wytchnienia, a to co dobre i spokojne niepokoi bardziej niż jawne zagrożenie. Wciąż najmocniejszym punktem całości pozostaje pełna kontrastów i emocji relacja między Gusem a Jepperdem. Płochliwy jelonek wyzwala w nieokrzesanym draniu pozytywne uczucia, a nieoczekiwany rozwój wypadków pozwala dostrzec w mężczyźnie postać tragiczną. Wiecie, taki twardziel z wielkim sercem w stylu Clinta Eastwooda (nawet gęba pasuje).

Oczywiście sposób wydania komisu nie budzi żadnych zastrzeżeń. Egmont potrafi zadbać o wizualną stronę swoich publikacji, dlatego tomisko jest dopieczone pod każdym względem i obłędnie prezentuje się na półce. Ale porządne opakowanie to tylko miły dodatek dla fantastycznej i pełnej emocji historii, której finał poznamy już w maju. 

♥ ♥ ♥
Jeff Lemire, Łasuch. Tom drugi (tyt. oryg. Sweet Tooth: Deluxe Edition, Book Two), tłum. Paulina Braiter-Ziemkiewicz, wyd. Egmont Polska, Warszawa 2018. 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-