Świrszczyńska. Genialna i nieznana - Agnieszka Stapkiewicz (recenzja)

Poezję Anny Świrszczyńskiej czytam od lat, wracam do niej w rożnych momentach życia i za każdym razem odkrywam dla siebie nowe przebłyski. Dlatego podzielam entuzjazm Agnieszki Stapkiewicz zawarty w tomie „Świrszczyńska. Genialna i nieznana”. Potrafię sobie wyobrazić jak ważna jest dla autorki ta książka i możliwość mówienia o ukochanej poetce. Jednak w trakcie lektury nie mogłam pozbyć się myśli, że za mało jest Świrszczyńskiej w „Świrszczyńskiej”, a za dużo pani Stapkiewicz – jej interpretacji, myśli, podejrzeń. 


Autorka z pewnością jest znawczynią tematu, czuje poezję, rozumie wiersze swojej bohaterki, myśli Świrszczyńską, współodczuwa i angażuje się w snutą przez siebie opowieść, za to wielki szacunek. Licznie przytaczane utwory też działają pobudzająco i zachęcają do sięgnięcia po konkretne tomiki z poezją, jednak autorka niepotrzebnie analizuje każdy cytowany wiersz. Poezja Świrszczyńskiej nie jest na tyle skomplikowana, żeby czytelnik miał problem ze zrozumieniem jej wymowy. Z resztą w obcowaniu z poezją ważniejsze jest czucie niż szkiełko i oko. Przez to lektura książki przypomina mi bardziej wykład dla studentów polonistyki niż poważną literaturę faktu.

Bardzo lubię osobiste podejście autora do tematu i rozgorączkowanie jakąś postacią, wystarczy wspomnieć Jarosława Mikołajewskiego z przejęciem rozprawiającego o Zuzannie Ginczance czy Magdalenę Grochowską rekonstruującą Tadeusza Różewicza. Tam był ogień i pasja, zachwyt, ale też dystans i trzeźwe spojrzenie. W „Świrszczyńskiej” brakuje odrobiny powściągliwości i typowo biograficznego podejścia do życia poetki, bo całość pachnie szkolnymi lekcjami polskiego i niestety uwiera mnie to skojarzenie. Wrzucone w środek wywiady też niewiele wnoszą i zaburzają ciągłość opowieści. Skoro już narzekam, to irytują mnie również przypisy zamieszczone na końcu, a nie na dole strony. Najgorsze możliwe rozwiązane, bo komu by się chciało odrywać się od treści, żeby wertować książkę i szukać przypisu gdzieś na ostatnich stronach?

 Co w takim razie jest zaletą tej publikacji? Anna Świrszczyńska, jedyna i wspaniała, z całym swoim trudnym życiem, bagażem doświadczeń, odwagą do mówienia o tym co ważne, pięknem poezji, która porusza serce i dotyka wnętrza odbiorcy. Nikt, tak jak ona, nie opisał dramatu Powstania Warszawskiego, bez patosu i martyrologii, z całą grozą tamtych wydarzeń i bohaterstwem ludzi, którzy pomimo strachu decydowali się na walkę. Równie wspaniałe są jej śmiałe erotyki, mocno zanurzone w kobiecości i cielesności. Bo Świrszczyńska nie bała się pisać o tym co trudne, bolesne, ale i wspaniałe. Potrafiła stanąć w obronie słabszych, doświadczona przez życie, troskała się o los kobiet i dzieci. Zdawało się, że czuje i rozumie więcej. Każdy jej wiersz to mała perła, rzecz wyjątkowa i wciąż porażająca swoją aktualnością. 

Książka „Świrszczyńska. Genialna i nieznana” nie jest typową biografią poetki. To raczej opowieść o życiu odbitym w poezji. Dobrze podąża się tym tropem, choć publikacja ma też swoje wady i słabsze strony. Nie zmienia to faktu, że cieszę się trzymając ją w ręka, bo to znaczy, że o Annie Świrszczyńskiej wciąż się mówi, pamięć trwa, a jej wiersze trafiają do kolejnych czytelników.

♥♥♥ 
Agnieszka Stapkiewicz, Świrszczyńska. Genialna i nieznana, wyd. Mando, Kraków 2025.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-