Matka bez wyboru. O kobietach, które opuściły swoje dzieci - Marta Wroniszewska (recenzja)
Relacje rodzinne i motyw macierzyństwa to moja ulubiona książkowa tematyka. Tym razem nie sięgnęłam po prozę, a po literaturę faktu. „Matka bez wyboru. O kobietach, które opuściły swoje dzieci” to mocny, angażujący emocje reportaż. Marta Wroniszewska opowiada o macierzyństwie bez lukru i rodzinach odbiegających od przyjętych standardów.
Postać matki jest mocno zakorzeniona w naszej świadomości, obarczona presją społecznych i kulturowych oczekiwań. Dobra matka zawsze jest obok, kocha bezwarunkowo, wspiera i zrobi wszystko dla swojego dziecka. I zazwyczaj tak właśnie jest, ale przecież zdarzają się sytuacje, w których kobieta z jakiegoś powodu decyduje się zostawić swoje dziecko. Dlaczego to robi? Co nią kieruje? Odpowiedzi na te pytania stara się odnaleźć Marta Wroniszewska w swoim reportażu „Matka bez wyboru. O kobietach, które opuściły swoje dzieci”. Przyznaję, że patrząc na sam tytuł spodziewałam się czegoś innego, czyli historii kobiet, które porzuciły swoje pociechy z egoistycznych pobudek. Złe matki, niewdzięcznice, tak byłoby najłatwiej je zaszufladkować. Natomiast autorka dotarła do bohaterek z tak rożnych światów, że trudno znaleźć dla ich historii wspólny mianownik.
Książka składa się z dwóch części – pierwsza jest o tych, które odeszły, a druga o tych, które pozostały i tych, którzy pozostali. Marta Wroniszewska z tym samym taktem i wrażliwością opowiada zarówno o kobietach skrzywdzonych przez rodziny, system i okoliczności, jak również o matce dziecka z niepełnosprawnością, a także o kobiecie, która razem z kochającym mężem podjęła świadomą decyzje o dziecku, a później macierzyństwo okazało się dla niej zbyt dużym ciężarem do uniesienia. Autorka skupia się nie tylko na opowieściach kobiet, ale dopuszcza też do głosu porzucone dzieci, samotnego ojca oraz prababcię, która wzięła na swoje barki wychowanie wnuka. Dzięki temu dostajemy szeroką perspektywę oraz spojrzenie na rodzinę z różnych stron. Marta Wroniszewska robi wszystko, żeby zachować dystans i pozostać jak najbardziej obiektywną, dlatego nie narzuca czytelnikowi ani własnych opinii, ani uczuć, które poszczególne historie wzbudzają. A emocji nie brakuje, ponieważ te kobiece losy, to często opowieści o traumach, bólu i cierpieniu, próbach wyrwania się z patologii i zerwania z przeszłością.
Nic w tych opowieściach nie jest oczywiste, a bohaterki reportażu nie podgalają łatwej ocenie. W zasadzie tylko o jednej z pań mogłabym pomyśleć, że to zła kobieta była, jednak staram się tego nie robić, bo nie wiem nic o jej przeszłości. Bardzo ciekawym aspektem publikacji są przykłady różnych form porzuceń. To fizyczne jest czymś oczywistym, natomiast Marta Wroniszewska, z pomocą swoich bohaterów opowiada również o konsekwencjach porzucenia emocjonalnego, kiedy matka jest obok, ale zupełnie nie daje dziecku oparcia i poczucia bezpieczeństwa. Nie karmi, nie bawi się, nie dba o dziecięcą codzienność. Albo bije, znęca się fizycznie i psychicznie. Albo jest tak wypalona, że nie czuje żadnej satysfakcji na myśl o swoim życiu rodzinnym. To zjawiska, które są marginalne, ale jednak się zdarzają. Tym bardziej, że tak łatwo przychodzi nam ocenianie macierzyństwa innych kobiet. Dlatego „Matka bez wyboru” to publikacja, która pracuje w czytelniku na długo po lekturze, prowokuje do zadumy i zweryfikowania swoich poglądów oraz spojrzenia na inne matki łaskawszym okiem. Bo zamiast wygłaszać krzywdzące opinie, powinnyśmy się wspierać.
♥♥♥
Marta Wroniszewska, Matka bez wyboru. O kobietach, które opuściły swoje dzieci, wyd. Czarne, Wołowiec 2025.
Komentarze
Prześlij komentarz