Herbert w listach. (Auto)portret wieloraki, red. Tomasz Korpysz, Wojciech Kudyba (recenzja)

Zbigniew Herbert to poeta mojego życia. Od lat najbliższy sercu, wciąż odkrywany na nowo, budzący nieustanny zachwyt i drżenie. W tym roku przypada setna rocznica urodzin poety, jest więc okazja, żeby się rozpłynąć i zadumać nad geniuszem Pana Cogito. „Herbert w listach. (Auto)portret wieloraki” to kolejny tom z serii Jubileusze, który pozwala spojrzeć na autora „Epilogu burzy” od nieco innej strony.


Nie lubię czytać cudzych listów, bez względu na to o jakiego pisarza, poetę, malarza czy twórcę kultury chodzi. W gruncie rzeczy to dla mnie sprawa smaku i poczucia naruszania czyjejś prywatności. Podobne mam z dziennikami i pamiętnikami, choć oczywiście rozumiem zarówno ludzką ciekawość, jak i uwielbienie dla ukochanego artysty, które nakazują szukać wszelkich śladów i rozsypanych okruszków. Kiedy byłam młodsza też mnie to fascynowało, jednak wyrosłam. Obecnie niesmak pozostaje zbyt duży, żeby kontynuować eksperymenty. Dlatego tom „Herbert w listach. (Auto)portret wieloraki” okazał się dla mnie idealny, bo dał mi możliwość profesjonalnego zerknięcia pod podszewkę, do nieznanej mi twórczości drogiego poety, bez konieczności czytania jego osobistych listów.

W zamieszczonej na końcu bibliografii wymieniono 11 tomów korespondencji Zbigniewa Herberta, wiem, że na pewno jest jeszcze jeden - „Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie. Korespondencja 1955 -1996” wydany przez wyd. a5 w 2018 r. Tę publikację mam i wyjątkowo cenię za literacką zabawę między poetami. Znam również korespondencję wymienianą z Czesławem Miłoszem, bo obaj są dla mnie ważni. Natomiast po lekturze „Herberta w listach” chciałabym przeczytać korespondencję rodzinną oraz tom „Herbert i Kochane Zwierzątka”, gdyż przytoczone fragmenty wyjątkowo mnie ujęły i poruszyły czułe struny w moim sercu. Z resztą „czułość” jest najczęściej padającym słowem w kontekście twórczości autora „Barbarzyńcy w ogrodzie”.


Herbertową czułość do kamieni, ptaków i ludzi widać doskonale w poezji, ale jak wskazują autorzy tekstów zamieszczonych w antologii, również w listach czułość odgrywa istotną rolę. W kontaktach z drugim człowiekiem, z przyjaciółmi po piórze, dalszymi bliższymi i znajomymi, z rodziną, czułość jest tym co charakteryzuje styl Herberta. Drugim nie mniej ważnym „składnikiem” listów jest subtelny humor. Drobne żarciki, stylizacje językowe, mrugnięcia okiem wywołują uśmiech i falę ciepła na myśl o poecie. Wspominają o tym chyba wszyscy autorzy esejów, w stu procentach profesjonalni, a jednak dający się uwieść czarującej osobowości Herberta.

Studia zebrane w tym tomie podzielone zostały na 4 kategorie: Kolory przyjaźni, Na literackim rynku, Tu i tam oraz Powaga śmiechu. Każdy z tekstów odsłania prywatne oblicze poety i pozwala poznać go bliżej, tym bardziej, że listy są swego rodzaju uzupełnieniem biografii, bo w przeciwieństwie do wielu kolegów po piórze, Zbigniew Herbert nie pozostawił po sobie pamiętników ani dzienników. Co prawda forma listu narzuca pewne ograniczania, ale zdaje się, że nie był on przesadnym formalistą. 

 Kontakt z drugim człowiekiem był dla autor „Pana Cogito” ważniejszy niż konwenanse. Poza tym chyba po prostu lubił wszelkiego rodzaju żarciki i głupotki. Dlatego jest listy skrzą się od rożnych odcieni dowcipu, a poeta z radością oddaje się zabawie konwencją, wymyśla formuły, dorabia historie i niestworzone opowieści, żeby np. usprawiedliwić swoje długie milczenie. Nawet w korespondencji bardziej oficjalnej, której tematem są kwestie organizacyjne czy z jego perspektywy powiedzielibyśmy, że „biznesowe”, Herbert nie może powstrzymać się od subtelnych żartów i kpin, które nie wychodzą poza ramy dobrego smaku. Bywa, że umniejsza swoją pozycję, jest autoironiczny, błazeńsko usłużny, rozczulająco zabawny w kontaktach z tymi, którzy są mu bliscy. Troska o relacje międzyludzkie, ironiczny dystans, elegancki humor i czułość, cale morze czułości w obcowaniu ze światem – taki portret biograficzno-artystyczny Zbigniewa Herberta wyłania się z publikacji „Herbert w listach. (Auto)portret wieloraki”. Świetna, wartościowa rzecz. Polecam.

♥♥♥
Herbert w listach. (Auto)portret wieloraki, red. Tomasz Korpysz, Wojciech Kudyba, wyd. Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-