Styczniowe okruszki

Styczeń, który zwykle mi się dłuży, w tym roku minął mi błyskawicznie. Pewnie za sprawą wielu drobnych, bieżących spraw, które adsorbowały czas i myśli. Mimo wszystko gdzieś pomiędzy udało mi się przeczytać 10 książek, w tym dwie absolutnie wspaniałe, czyli „Strużki” Marii Halber oraz „A pamiętasz, mamo?” Kateryny Babkiny. Wróciłam też do „Zniknąć” Petry Soukopovej i okazało się, że jest jeszcze lepsza niż zapamiętałam. 

„Smutek” ks. Jan Twardowski

Smutek co nie wiadomo
skąd jak i dokąd
czekanie z góry na dół
i z dołu do góry
niedokochany dziadek
z osą na łysinie
niewiara na całego
co przyjdzie co minie


„Do albumu” ks. Jan Twardowski

Pisać wiersz niczyj dla wszystkich
jak zabawny byczek co podchodzi z bliska
być biedronką co uklękła w słońcu
bez adresu imienia nazwiska


* * * ks. Jan Twardowski

Na Powązkach warszawskich
zdziwić się uśmiechnąć
przy grobie pana Prusa
popatrzeć na wszystko
- wiewiórko przezabawna
co się tutaj dzieje
można odejść na zawsze
by stale być blisko

„Miłość” Czesław Miłosz

Mi­łość to zna­czy po­pa­trzeć na sie­bie,
Tak jak się pa­trzy na obce nam rze­czy,
Bo je­steś tyl­ko jed­ną z rze­czy wie­lu.
A kto tak pa­trzy, choć sam o tym nie wie,
Ze zmar­twień róż­nych swo­je ser­ce le­czy,
Ptak mu i drze­wo mó­wią: przy­ja­cie­lu.

Wte­dy i sie­bie, i rze­czy chce użyć,
Żeby sta­nę­ły w wy­peł­nie­nia łu­nie.
To nic, że cza­sem nie wie, cze­mu słu­żyć:
Nie ten naj­le­piej słu­ży, kto ro­zu­mie.

„Halo, czy mogę sobie jesz­cze w spo­ko­ju zo­stać tu kilka dni, może kilka mie­się­cy, no lat w naj­gor­szym przy­pad­ku. Mogę? Tro­chę sobie po­le­żeć, a potem wstać. Ewen­tu­al­nie”.
- Kateryna Babkina, A pamiętasz, mamo? -
„Sta­łam przy­gar­bio­na pod ścia­ną wiel­kie­go bia­łe­go holu i ob­ser­wo­wa­łam dziew­czy­ny. Pod ich skórą miesz­ka­ło słoń­ce z ka­ta­lo­gów wy­ciecz­ko­wych, atrak­cyj­ny jasny świat, z któ­rym nie mia­łam nic wspól­ne­go, na ich to­reb­kach lo­go­ty­py marek zna­nych z te­le­wi­zji śnia­da­nio­wej, z plot­kar­skiej prasy. Nie umia­łam objąć wy­obraź­nią tego, jak można być zwy­kłą osobą, zwy­kłą dziew­czy­ną cho­dzą­cą po tej samej Pol­sce co ja i być ubra­ną w jakąś zu­peł­nie nie­moż­li­wą rze­czy­wi­stość”.
- Kateryna Babkina, A pamiętasz, mamo?

„Być może Dawid wie, czemu tak się za­cho­wu­je, ale moim zda­niem ra­czej trud­no do­strzec w tym jakąś lo­gi­kę. Myślę, że po pro­stu bar­dzo go boli, a lu­dzie, któ­rych bar­dzo boli, mogą robić ja­kieś ab­sur­dal­ne rze­czy. Bez „dla­cze­go”, po pro­stu, żeby jakoś prze­trwać swój ból. Po pro­stu cza­sa­mi lu­dziom do­sta­je się tyle bólu, któ­re­go nie umie­ją się po­zbyć, że z tej bez­rad­no­ści zmu­sza­ją do cier­pie­nia in­nych. Ale to ni­ko­mu nie przy­no­si ulgi, a tylko po­mna­ża cier­pie­nie – i ich, i w ogóle”.
- Maria Halber, Strużki -
„Są rze­czy, o któ­rych nigdy się nie do­wie­my, czym były, po co, dla­cze­go i jak się skoń­czy­ły. Ile by nie go­oglo­wać. To nie­zbyt przy­jem­na świa­do­mość, trud­no mi z nią”.
- Maria Halber, Strużki -


„Jak się przed tobą wytłumaczę” Tadeusz Nowak

O, życie moje, nieprzytomne życie.
Wśród ludzi chodzę, których się dotyka
ustami, ręką, wzrokiem, wyobraźnią.
Czy wy mnie, ludzie, smutku oduczycie,
co we mnie rośnie, rośnie jak muzyka,
gdy bębny ziemi moje stopy drażnią?

Wciąż mi się zdaje, że już dawno jestem
tam, dokąd idę z podniesioną głową.
A przy mnie usta zaciska surowo
ojciec wpatrzony w miedzę pod butami
i twardej ręki niecierpliwym gestem
wskazuje niebo krążące nad nami.

I cóż mu powiem? W oczy mu popatrzę,
schylę się nisko do rąk dostojeństwa,
a on pomyśli o miejskim teatrze,
gdzie ponoć uczą kłamliwej pokory,
i twarz odwróci od gestu błazeństwa,
i pójdzie siwą łąką na nieszpory.

Jak się przed tobą, ojcze, wytłumaczę
z różańca, który po ziarnku gubiłem
w ogromnym lesie, co się za mną czerni,
gdy na twe ręce tak pokornie patrzę,
jakbym roztrwonił wszystko, co mi dałeś.
A łąką idą ukorzyć się wierni.


Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-