Kalejdoskop smutku, czyli „Szklany ogród” Tatiany Țîbuleac

„Szklany ogród” Tatiany Țîbuleac to dziwna książka. Dojmująco smutna, brudna, niepozbawiona brutalności i brzydoty, a przy tym zachwycająco piękna. Jej urok tkwi z pewnością w poetyckiej narracji, która zmienia przykrą opowieści o dorastaniu w trochę baśniową historię niezłomnej dziewczynki.


Dziewczynka zwana Jaskółką (Łastoczka) zostaje wykupiona z wiejskiego sierocińca. Dotychczas nie spotkało ją w życiu nic dobrego, dlatego nowa mama jest też uosobieniem marzeń o lepszym losie. Złudne nadzieje, bo w nowym domu czekają na nią stosy butelek, które trzeba zebrać z ulicy, umyć i sprzedać, bo czyste mają większą wartość. Szare, trudne, choć inne życie, doskonale przedstawia okładka, w połowie popielato bezbarwna, a w połowie kolorowa od szkiełek, z rozetkowym wzorem jak z kalejdoskopu (dawno nie widziałam tak trafniej i metaforycznej okładki, wielkie brawa dla Katarzyny Kaczmarek).

 „Są na świe­cie tacy lu­dzie, któ­rzy nie mogą żyć bez opo­wia­da­nia. Dla nich, dla tych lu­dzi, za­wsze pięk­nych i czę­sto sza­lo­nych, ży­cie musi być opo­wie­ścią. Po­nie­waż tylko ona, cie­pła i cza­rowna, po­zwala im po­go­dzić się ze złem i bó­lem, z cho­robą i zdra­dą, po­nie­waż wie­dzą. Wie­dzą, że opo­wieść nie zo­sta­wia ni­gdy spraw nie­roz­wią­za­nych. Opo­wieść – na­wet naj­krót­sza i naj­smut­niej­sza – za­wsze za­dba, by stała się spra­wie­dli­wość”.

Mołdawia czasu postkomunistycznej transformacji nie jest ani bezpiecznym, ani przyjemnym miejscem. Wewnętrzny chaos w państwie, które próbuje stanąć na własnych nogach i dumnie unieść głowę, odbija się w społeczeństwie. Łastoczka i jej nowa rodzina, składająca się z opiekunki i sąsiadów żyjących trochę na kupie, przejętych wspólnymi sprawami, dzielących ten sam, trudny i biedny żywot, dyndają gdzieś na końcu łańcucha pokarmowego. Muszą sobie jakoś radzić. Powieść Tatiany Țîbuleac jest właśnie o tym „jakoś”. O cichej walce, iskierkach nadziei, okruszynach radości, grudach smutku i rozpaczy. Ale też o języku, którym kreujemy rzeczywistość. Rumuńsko-mołdawską mowę uważa się za język biedoty, do której nikt nie chce należeć, dlatego Jaskółka uczy się rosyjskiego – języka elit, który ma być dla niej przepustką do lepszego świata. 

„Szklany ogród” składa się z wielu mikroopowieści, wspomnień, majaków tworzących obraz dorastającej dziewczyny, która wszędzie czuje się obco. Jej samotność jest dojmująca i niemal dotykalna. Tak jak jej próby wyrwania się z rzeczywistości, w której żyje. Łastoczka jest pilna i wytrwała. Chroni swoją wrażliwość, miota się i walczy. A jednak przez cały czas nad czytelnikiem wisi czarna chmura smutku i pewności, że jej się nie uda. Bez względu na to ile poświeci, to zawsze będzie za mało, żeby dotknąć szczęścia. Pierwszoosobowa, intymna narracja sprawia, że łatwo przejąć się losami bohaterki i przywiązać się do tej smutnej dziewczyny. Poetycki język czaruje swoim bajkowym pięknem i trochę przykrywa brud świata, w którym dorasta Jaskółka. Jej historia to trud i znój, również czytelniczy, bo pomimo literackiego talentu rumuńskiej pisarki, emocje związane z lekturą bywają wyczerpujące. Rwana narracja prowokuje rwane czytanie, żeby jakość unieść i przyswoić wszystko, co spotyka tą dziewczynę. Wspaniała, mocna proza, czytajcie.

„Oto człowiek. Kto wie, ile wart jest człowiek? Wszyscy mówią, że najdroższe jest ludzkie życie, ale ile konkretnie kosztuje – tego nie wie nikt. Za każdym razem, kiedy wysoko cieniałam życie ludzi z mojego otoczenia, okazywało się, ż4e nie wychodzi wcale drogo”.

♥ ♥ ♥
Tatiana Țîbuleac, Szklany ogród (tyt. oryg. Grădina de sticlă), tłum. Kazimierz Jurczak, Książkowe Klimaty, Noir sur Blanc, Wrocław 2023. 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-