My, człowiekowate, czyli reportaż z archeologicznego śledztwa

Reportaż historyczny? Archeologiczne śledztwo? A może po prostu ciekawy temat na zajęcia ze studentami? „My człowiekowate” Franka Westermana jest tym wszystkim po trochu.


Holenderski pisarz non-fiction zaczyna zajęcia z nową grupą studentów na Uniwersytecie Lejdejskimi i na „dzień dobry” wyciąga tamat-bombę, czyli odkrycie z wyspy Flores, którego dokonano w 2003 r. To tam znalezione zostały szczątki nieznanych wcześniej, człekokształtnych istot. Może nie byłoby tak wielkiej sensacji, gdyby nie fakt, że mierzyli oni mniej więcej metr wysokości, a w ich otoczeniu znalazły się szkielety ogromnych szczurów oraz słoni małych jak kucyki. W środowisku naukowym zawrzało.

Powtarzając za Andrzejem Stasiukiem: „...już dawno przestała obchodzić mnie przyszłość i coraz bardziej pociągają miejsca, które przypominają jakiś początek, a w każdym razie takie, gdzie smutek ma siłę przeznaczenia. Jednym słowem gówno mnie obchodzi, dokąd zmierzamy, a ciekawi tylko to, skąd się wzięliśmy.” Zdaje się, że Westerman czuje ten sam klimat, dlatego łapie temat stary jak świat i rzuca go na studenckie ławki, żeby nauczyć młodych jak pisać reportaże.

Frank Westerman przemieszcza się w czasie i przestrzeni śladem uznanych archeologów i paleontologów, śledzi odkrycia, analizuje stan wiedzy w danym okresie, przywraca pamięć naukowczyniom, dostrzegając rolę kobiet w rozwoju obu dziedzin. Autor jest wnikliwym i krytycznym obserwatorem, próbuje sięgać głębiej niż oficjalne dokumenty, szuka dodatkowych informacji w życiu badanych przez siebie postaci. Opowiadając o odkryciach przygląda się ludziom, którzy ich dokonali, ich metodom pracy oraz kosztom, które często musieli ponosić niewinni, bo nauka i etyka najczęstszej nie idą w parze.

Dodatkowo jako wykładowca Westerman przez cały czas towarzyszy swoim studentom, uczy ich zawodu, przypomina, że reportaż powstaje ze zdziwienia, śledzi ich notatki, udziela dobrych rad. „My, czlowiekowate” to efekt ich wspólnej pracy. To napisana z pasją i z rozmachem, trochę chaotyczna, czasem nawet przegadana, ale wciąż pasjonująca opowieść o nas – ludziach, naszych ewolucyjnych korzeniach, wielkich odkryciach, porażkach i cichych wojenkach różnych środowisk. Dla ciekawskich - pozycja obowiązkowa.

♥ ♥ ♥
Frank Westerman, My, człowiekowate (tyt. oryg. Wij, de mens), tłum. Olga Niziołek, wyd. Agora, Warszawa 2022.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-