Czas spędzony ze Szczepanem Twardochem nigdy nie jest czasem straconym. Zaczytując się w najnowszym zbiorze felietonów „Jak nie zostałem poetą” udało mi się odnotować kilka myśli, które chciałabym zachować na dłużej. Zapraszam na garść cytatów z najnowszej publikacji Twardocha.
„Ezra Pound w jednym z moich
ulubionych wierszy pisze, że dni są niepełne i niepełne są noce,
i życie przemyka jak polna mysz, nie trąciwszy nawet źdźbła
trawy.”
„Nie wiem jeszcze jak to jest
naprawdę. Czy to właśnie bezsennymi nocami widzimy świat, samych
siebie, nasze życie i wagę naszych czynów prawdziwie, takimi,
jakie są? W dzień zaś nasze pożyteczne mózgi maskują
rzeczywistość, przebierają ją, podmalowują, oszukują nas,
czyniąc ją jakoś znośną? Czy może jest a odwrót: to mózg
bezsenny oszukuje nas, pokazując nam świat nie do zniesienia?”
„Jesień jest smutna smutkiem
pogodnym i łagodnym, lato zaś smutne smutkiem rozdzierającym,
smutkiem, który czujemy zaraz po utracie, zanim jeszcze się z tą
utratą pogodzimy.”
„Być może więc to
niemijające, nieusuwalne poczucie winy i przekonanie o tym, iż
bycie rodzicem polega na ponoszeniu jako rodzic porażek, jest ceną
jaką płacimy za tę społeczną umowę, która sprawia, że sami
możemy decydować, jak chcemy wychowywać nasze dzieci, państwo zaś
wkracza tylko w przypadkach drastycznych zaniedbań.”
„Mój młodszy syn poszedł do
szkoły. Niezwykle mnie to zasmuca, bo szkoła oznacza, że właśnie
zaczął powoli tracić swoje dziecięctwo, a tym samym ja zacząłem
powoli tracić jego. Strasznie jest tracić tych, których się
kocha, nawet w ten zupełnie pozbawiony tragizmu, zwyczajny sposób.
Być może na tym w ogóle polega bycie rodzicem, na oswajaniu się z
utratą.”
Komentarze
Prześlij komentarz