Królestwa za mgłą, czyli wspomnienia pasażerki do Auschwitz

Pamiętam spotkanie z Zofią Posmysz w oświęcimskiej Galerii Książki sprzed 6 laty. Elegancki strój, proste plecy, spokojny, pewny ton głosu. Słyszę go w trakcie lektury „Królestwa za mgłą”. I choć porównania Auschwitz do bajkowego królestwa zupełnie do mnie nie przemawiają, to rozmowy pisarki z Michałem Wójcikiem nie da się przeczytać bez emocji.


15 spotkań, 15 rozmów, które układają w historię długiego życia Zofii Posmysz. Do obozu trafiła w wieku 19 lat i szybko nauczyła się reguł obozowego życia. Wiedziała co robić, żeby przeżyć. Miała mnóstwo szczęścia, to prawda, ale też zawsze działała zgodnie ze swoim sumieniem. O tym co widziała, co przeżyła, co czuła - opowiada że szczerością i spokojem. Dużo tu przemyśleń egzystencjalnych, próby analizowania swojego zachowania i intencji innych ludzi - współwięźniów i esesmanów. Mniej opisów i historii znanych z innych świadectw. Zresztą naturalistyczne opisywanie koszmaru Auschwitz nigdy nie interesowało Zofii Posmysz. Jeden z najciekawszych rozdziałów jest właśnie o tym dlaczego zaczęła pisać i z jakich powodów wybrała prozę, a nie non-fiction. Dopiero rozmowa z Michałem Wójcikiem uświadomiła mi jak przełomowa, nowatorska, odważna i zmieniająca myślenie była jej „Pasażerka” w momencie wydania. Nie mniej ciekawe są fragmenty o relacji z Annelise Franz, o muzyce w Auschwitz, opowieść o Tadeuszu, Marcie, spotkaniach z młodzieżą, o wychodzeniu z traumy i triumfie życia nad śmiercią. 
„Przestrzegam młodych ludzi: bądźcie czujni także wobec tych, którzy nienawidzą innych tylko dlatego, że nie myślą tak samo jak oni. Ale nie odpłacajcie im tym samym: nienawiścią. Zwiedzając Muzeum Auschwitz-Birkenau czy inne obozy zagłady, przywołujcie w pamięci słowa Zofii Nałkowskiej: Ludzie ludziom zgotowali ten los...”.
 
Historia życia Zofii Posmysz to jedno, jednak niemniej ważny jest sposób, w jaki Michał Wójcik prowadzi tę rozmowę. Dziennikarz jest doskonale przygotowany, oczytany i znający na wyrywki wspomnienia innych ocalonych, które zdarza mu się cytować, prosząc swoją bohaterkę o komentarz lub rozwinięcie tematu. Jego rozmowa z Zofią Posmysz jest żywa, naturalna i intrygująca dla obu stron. Autorka „Pasażerki” często otwiera się przed Wójcikiem, przyznaję się do rzeczy, których wcześniej nie opowiadała, ale potrafi reż stawiać granice, które dziennikarz szanuje. Dlatego nie dowiemy się zbyt wiele o eksperymentach medycznych, które przeżyła pani Posmysz. To jeden z niewielu tematów, których pisarka nie chce rozwijać. Ale to nic, bo możecie być pewni, że emocji, wzruszeń i mocnych fragmentów w tej publikacji nie zabraknie.

„W moim obozowym życiu przełomem było zatrudnienie w obieralni kartofli. Zaczęłam odzyskiwać siły. A ściślej: nie cierpiałam już głodu. Kucharki nieraz podrzucały nam jakieś warzywa, czasem nawet i kromka chleba sie trafiła albo ugotowany ziemniak. Wtedy również zaczęły przychodzić paczki i listy z domu. Mogłyśmy też odpowiadać, oczywiście po niemiecku. Prosiłam w swoim pierwszym liście, aby nic mi nie przysyłano, bo mam co jeść. I to była prawda. Nie czułam się już głodna. Wie pan, co to znaczy? Nie, nie wie pan. I oby nigdy się nie dowiedział.”

♥ ♥ ♥
Zofia Posmysz, Michał Wójcik, Królestwo za mgłą, wyd. Znak literanova, Kraków 2021. 
 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-