Ostatni patriarcha, czyli feministyczna baśń o przemocy domowej

Najat El Hachmi

„Ostatni patriarcha” Najat El Hachniemi zaczyna się jak baśń. Narodzinom chłopca towarzyszą znaki rzucające się cieniem na radość z pierwszego męskiego potomka. A później jest już zwykłe życie w małej marokańskiej wiosce. Życie trudne i biedne, wypełnione pracą i obowiązkami, ale wciąż otoczone aurą tajemnicy i egzotyki.

Najat El Hachmi przypomina Szeherezadę, której plastyczny język buduje świat Mimouna na oczach czytelnika. To bardzo zmysłowa proza, w której można poczuć dotyk promieni słonecznych i zapach orientalnych przypraw. I właśnie to zdradliwe słońce oraz ciepło domowego ogniska sprawiają, że łatwo przeoczyć pierwsze oznaki charakterku Mimouna albo uznać je za zbyt szokujące, żeby mogły być prawdziwe. Wraz z rozwojem fabuły baśniowa atmosfera zaczyna się rozmywać, żeby ustąpić miejsca wstrząsającym obrazom, a po zmieszaniu z katalońskim powietrzem jedynie dziecięca niewinność dziewczynki, narratorki i córki Mimouna, pozwala wierzyć, że ta historia ma szansę na jakiekolwiek dobre zakończenie.

Bo w pewnym momencie splata się historia ojca i córki. Grunt i podstawa już są, czytelnik wie z jakiego miejsca wywodzi się Mimoun, jakie obciążenia społeczno-kulturowe niesie na barkach oraz jaką miarą mierzy świat i ludzi. Przemocowiec i despota to za mało, żeby określić Mimouna, a dziecięca perspektywa narratorki nie oddaje w pełni grozy przemocy domowej. Drastyczność scen czytelnik musi sobie dowyobrażać ze strzępków czy fragmentów suchych relacji. Jakby bajka pisana przez Najat El Hachniemi musiała mieć znamiona normalności. I to jest straszna myśl, że taki dom ktokolwiek może nazwać zwyczajnym. A jednak ta narracyjna zachowawczość nie przeszkadza we współodczuwaniu i solidaryzowaniu się z kobietami Mimouna. Kobietami, które on uważa za swoją własność i nie uznaje ich podmiotowości. Żona zniewolona pod każdym względem, jest strzępkiem nerwów, służącą całej rodziny, która ma przekazać swoje umiejętności córce. O synach ani słowa. Kim są i jakie są ich relacje z ojcem, matką i siostrą? Tego się nie dowiemy. Nie dowiemy się czy katalońska rzeczywistość ma na nich dobry wpływ, ani w jaki sposób patrzą na kobiety. Czy ojciec jest dla nich wzorem godnym naśladowania. Jakby ci chłopcy nie istnieli, a sprawy kobiet zupełnie ich nie dotyczyły. Może tak właśnie było w tym domu. Oni dostali bagaż doświadczeń i ruszać w świat, a one musiały pełnić swoją rolę, bo tak zawsze było, a tradycja rzecz święta. 

I w tym świecie przesyconym przemocom i niezdrowym podejściem do seksualności, dorasta dziewczynka – oczko w głowie ojca. Ukochana córka, której wolno więcej, bo jest tak wyczekana i kochana do szaleństwa. Problem w tym, że szaleństwo Mimouna musi w końcu obrócić się przeciw niej. Czasu nie zatrzymasz, a dziecko powoli zmienia się w kobietę, która ma własne zdanie, chce decydować o sobie, czytać książki, zdobywać wiedzę, nosić modne ubrania, żyć po swojemu. Tym sposobem marokańska baśń ewoluuje w uniwersalną opowieść o mechanizmach domowej przemocy i zmowie milczenia, którą z łatwością można przenieść na polski grunt.

„Ostatni patriarcha” to hipnotyzująca i przejmująca powieść o domowym piekle, szukaniu swojego miejsca na emigracji, sprzeciwianiu się staremu porządkowi i cichej ale konsekwentnej walce o prawo do samostanowienia. To mocny, feministyczny głos, który niesie ze sobą nadzieję, że można przeżyć to wszystko i nie zwariować, a nawet okrzepnąć i nabrać sił. W swojej prozie Najat El Hachmi pokazuje jak ważna jest obecność drugiego człowieka, który daje wsparcie. Przyjaźń z nauczycielką będącą powiernicą sekretów daje dziewczynce pewność, że warto się uczyć, próbować, pisać i wierzyć w przyszłość. To też piękny hołd dla literatury i jej zbawiennego wpływu na życie zwykłego człowieka, który w książkach szuka schronienia przed najgorszym. Bo słowa mają moc, a ta powieść jest tego najlepszym przykładem. Wspaniała, porywająca, choć też trudna i bolesna proza, która nie pozostawi nikogo obojętnym. Czytajcie, po stokroć warto!

♥ ♥ ♥
Najat El Hachmi, Ostatni patriarcha (tyt. oryg. L'últim patriarca), tłum. Anna Sawicka, Biuro Literackie, Kołobrzeg 2022.


Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-