Uśmiech Bombelka nie wynagradza niczego, czyli „Znikając. Reportaże o matkach” Anny Dudek

Zaczyna się tak, że czapki z głów, od historii Agnieszki mówiącej: „Będę powtarzała do znudzenia: kocham swojego syna. Ale wyobrażam sobie swoje życie bez niego”. I już wiem, że się nie oderwę od lektury, że znajdę tutaj powinowactwo doświadczeń i emocji. W bardzo dużej części tak właśnie jest i te kobiece opowieści zasługują na najwyższe uznanie. Jednak w pewnym momencie Anna Dudek wytacza działa swoich własnych przemyśleń i opinii, spektakularnie niszcząc pierwsze wrażenie.


Książka „Znikając. Reportaże o matkach” powinna mieć podtytuł „Reportaże o matkach plus moja opinia na temat państwa i Kościoła, uzupełniona o krzykliwe hasła znane z telewizji i internetu”. No przecież nie o to chodzi w reportażu. Tym bardziej, że żadna z bohaterek Dudek nie nadaje ani na Kościół, ani nawet na sytuację polityczną w kraju. Opowiadają o opresyjnym systemie okołoporodowym, o przemocy, jakiej doświadczyły na porodówkach, o braku zrozumienia ze strony lekarzy i bliskich, ale też o dobrych ludziach, którzy pomogli, w momentach kryzysowych. Kobiety skupiają się na swoich emocjach, dzielą się przeżyciami, lękami, wstydem i samotnością. To, co dzieje się wewnątrz jest najważniejsze, bo ma bezpośredni wpływ na tu i teraz oraz na przyszłość.

Anna Dudek snuje swoje opowieści prosto i dobitnie, umiejętnie sterując emocjami czytelnika. Autorka sprawnie posługuje się piórem, ma swój styl i doskonale wie jak przykuć uwagę, choć zdarzają się jej dziwne teksty, jak np. korale korespondujące z kolorem bluzki. Przy tym z łatwością operuje dziennikarskimi sztuczkami, żeby jeszcze bardziej wciągnąć w świat swoich bohaterek, nawet jeśli w tekst wkrada się lekka przesada. Jak w reportażu o Agacie, która rodzi w wieku 46 lat (przy okazji to jeden z moich ulubionych reportaży w tym tomie). Kobieta spodziewa się raczej menopauzy niż ciąży, „kiedy po raz pierwszy od trzydziestu dwóch lat, nie ma okresu”. Czyli rozumiem, że przy poprzednich dwóch ciążach przez cały czas miała okres? Czy raczej urodziła dwóch synów przed ukończeniem 12 roku życia, choć w tekście jasno stoi, że Agata po raz pierwszy została mamą w wieku 18 lat? Matematycznie coś tu nie pyka, ale kto by się tym przejmował, skoro 32 lata robią odpowiednie wrażenie. Tak samo w przypadku Aśki, która trzyma urnę z prochami syna na parapecie, bo pogrzeb to dla niej abstrakcja. I choć ta historia jest przerażająco bolesna, to brakuje w niej informacji o tym, w jakim kraju mieszka Aśka. Bo jeśli w Polsce, to ta urna na parapecie jest tylko ładną figurą literacką, gdyż prawo nie pozwala zabierać ludzkich szczątków (w tym prochów po kremacji) do domu. Drobiazg? Być może, jednak istotny.⠀

Przytoczone historie są zupełnie różne, jak różne są ich bohaterki. Matki wielodzietne i te, dla których jedno dziecko to aż nadto. Matki dzieci niepełnosprawnych lub same borykające się z niepełnosprawnością czy chorobą. Te, które robią wszystko, żeby ciążę utrzymać i te, które modlą się, żeby problem sam się rozwiązał. Młódki i panie w średnim wieku. Różni je sytuacja życiowa, uczuciowa, materialna. A jednak te wszystkie kobiece losy układają się w uniwersalną opowieść o macierzyństwie bez lukru i bez motyli w brzuchu. Za to z miłością, której często trzeba się dopiero nauczyć. Do której w pakiecie dostaje się samotność i odpowiedzialność trudną do udźwignięcia oraz bolesną pewność, że tak naprawdę uśmiech Bombelka nie wynagradza wszystkich trudów, bólu, emocjonalnych jazd i utraconego życia sprzed ciąży, choć w puchatych, różowych internetach twierdzą, że jest inaczej. Dlatego tak mi żal, że autorka nie pozostawia miejsca na własne refleksje tylko narzuca swoją wizję świata opartą na, mówiąc delikatnie, braku sympatii do państwa i Kościoła. Tym bardziej, że jak już pisałam, bohaterki nie wspominają o krzykliwych hasłach znanych z bulwarówek. Wielka szkoda, bo te pieniackie przemyślenia pani Dudek zmieniają odbiór całej książki i są tym, co tylko podzieli różne środowiska. A jak widać na podstawie reportaży łączy nas wspólnota doświadczeń, emocji, problemów. I w tym wszystkim powinnyśmy trzymać się razem.⠀

♥ ♥ ♥
Anna Dudek, Znikając. Reportaże o matkach, wyd. Znak, Kraków 2023.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-