Sensacyjno-polityczna przygodówka na długie, jesienne wieczory, czyli „Niewolnik w Europie” Pawła Brola

książka, jarzębina

Ocenianie książek kogoś, kogo się zna i lubi jest stresujące. Bo co będzie, jeśli mi się nie spodoba? Jak powiem koledze, że jednak coś tu nie zagrało? Podobne dylematy miałam przed lekturą „Niewolnika w Europie”, ale już po kilku stronach wiedziałam, że mogę czytać bez spiny. Bo debiut Pawła Brola to po prostu dobra powieść, która zapewnia mnóstwo rozrywki, ale też daje okazję do zadumy.

Akcja powieści rozgrywa się w 2027 r. Pochodzący z małej miejscowości Michał kończy studia w Warszawie i staje na życiowym rozdrożu. Co robić dalej? W jakim kierunku ruszyć? I nie chodzi tylko o pracę, bo prywatnie wcale nie jest Michałowi lżej. Wieloletnie dziewczyna Laura oczekuje ślubu, a chłopak niespecjalnie kwapi się do małżeństwa, bo ogień w ich związku już dawno przygasł. Wszystko nabiera tempa, kiedy szczęśliwym zrządzeniem losu Michałowi udaje się zahaczyć w Centrum Informacyjnym Rządu. Wielka kariera staje przed nim otworem, a i miłe towarzystwo ślicznej córki prezydenta jest fascynującym urozmaiceniem nowej codzienności. Kiedy podczas jednego z wyjazdów służbowych Helena znika, Michał postanawia zrobić wszystko, żeby ją odnaleźć.

„Niewolnik w Europie” to obyczajowa przygodówka z wątkiem sensacyjno-politycznym. Wizja niedalekiej przyszłości ukazanej przez Pawła Brola jest bardzo prawdopodobna, dlatego we wszystkie wydarzenia i intrygi łatwo uwierzyć. I choć tomiszcze liczy sobie ponad 500 stron, to fabuła jest zajmująca, akcja płynie wartko, a bohaterowie są w nieustannym ruchu. Szczególnie Michał musi się sporo nabiegać. Sceneria zmienia się często, co jest dodatkową atrakcją, a postacie to prawdziwi ludzie z krwi i kości, w których istnienie bardzo łatwo uwierzyć. Najbardziej ujmującą osobą okazała się dla mnie Laura, jej kreacja jest świetnie przemyślana i wiarygodna, a wszystkie emocje, które jej dotyczą czytelnik czuje niemal na własnej skórze. Michał i to jego niezdecydowanie momentami irytują, co w sumie mnie nie dziwi, skoro jako kobieta trzymam sztamę z Laurą, ale też ten bohater przechodzi największą przemianę. Na kartach powieści musi skonfrontować swoje przemyślenia i wartości z konkretnymi sytuacjami, w których stawia go los. Chłopak dojrzewa wewnętrznie, mężnieje na naszych oczach, jest zmuszony do podejmowania szybkich i konkretnych decyzji, a jego podróż śladami Heleny jest czymś więcej, niż tylko niebezpieczną przygodą.

W swojej powieści Paweł Brol ujął mnie szczególnie gustem muzycznym swoich bohaterów. Piosenki, które przewijają się w tle wszystkich wydarzeń podkreślają klimat i czasem są swego rodzaju dopełnieniem ukazanych scen. A ponieważ są to najczęściej kawałki, do których sama mam ogromną słabość, to autor ma u mnie ogromnego plusa, a utwory słuchane w trakcie lektury już zawsze będą mi się kojarzyć z jego debiutem.

„Niewolnik w Europie” to pełna przygód i emocji powieść o szukaniu własnego miejsca w życiu, o miłości, przebaczeniu, szansach, które dostajemy od losu i odwadze do działania. Wiara i polityka przez cały czas są w tekście obecne i mają znaczący wpływ na decyzje i motywacje Michała, ale ich nadmiar nie nuży, za to zmusza do myślenia i zderzenia własnych poglądów z przemyśleniami rzucanymi przez bohaterów. Historia spisana przez Pawła Brola to też po prostu przyjemna przygodówka do czytania w letnie i jesienne wieczory. Powieść serdecznie Wam polecam, a Pawłowi gratuluję tak udanego debiutu.

♥ ♥ ♥
Paweł Brol, Niewolnik w Europie, wyd. Novae Res, Warszawa 2020.


Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-