Genialnie przegadana powieść o facetach, czyli „Czeski Raj” Jaroslava Rudiša

Niedawno przeczytałam błyskotliwą książkę Radki Denemarkovej „Wady snu”, w której autorka bazowała na kobiecych bolączka, maskach, które na siebie nakładamy i pozach, które przyjmujemy. Sztuka Czeszki jest uniwersalna, ale przy tym bardzo kobieca. Najnowsza powieść mojego ukochanego czeskiego pisarza Jaroslava Rudiša, czyli „Czeski Raj” jest dla mnie męską odpowiedzią na dzieło Denemarkovej.


Skojarzeń z „Wadami snu” mam mnóstwo, właściwie oba tytuły świetnie się uzupełniają i stanowią swego rodzaju całość, którą można by sprzedać w dwupaku podpisanym romantycznie „Opowieści o duszy”. O duszy człowieka – kobiety i mężczyzny. Tak różniej, a jednak niosącej w sobie te same marzenia, pragnienia i potrzeby. Ale wracając do Rudiša… „Czeski Raj” jest powieścią, ale bez problemu mógłby być sztuką teatralną. Właściwie cała książka to gotowy scenariusz z rozpisanymi dialogami. Miejsce akcji jest tylko jedno – to stara, rozpadająca się sauna zbudowana za komuny przez miejscowych, z której korzystają tylko lokalni mieszkańcy. Właściwie grupa odwiedzających jest wciąż ta sama, więc obracamy się w kręgu znajomych osób, które wraz z rozwojem fabuły poznajemy coraz lepiej. I tyle. Prosty pomysł, proste wykonanie, fenomenalny efekt końcowy. Mówiąc najkrócej Rudiš znów pozamiatał.

„Wiecie co, ja nie wiem, skąd to się bierze w ludziach, że wszystkim się wydaje, że ma być lekko. Albo że wszyscy mają być szczęśliwi. Wszyscy tego chcą, wszyscy się szarpią i koniec końców tylko są nieszczęśliwi.”

Początek powieści przypomina trochę film Smarzowskiego. Dziwne dialogi o wszystkim i o niczym, z których nie wynika nic konkretnego. Ale im więcej stron ucieka pod palcami, tym bardziej zaczynamy lubić bohaterów, a ich paplanina nabiera sensu. Panowie nie mają imion, jedynie charakteryzujące ich opisy, co początkowo jest męczące, ale już po kilku stronach czytelnik orientuje się kto jest kim. Przekrój społeczny i wiekowy pozwala zajrzeć w głąb męskiej duszy i odkryć jakie bolączki, problemy, sekrety mają współcześni panowie. Siłą „Czeskiego Raju” są dialogi. Ta ciągła gadanina o babach, przechwałki, słowne prężenie muskułów, wzajemne prztyczki i docinki. Młodzi chwalą się podbojami, starzy wspominają jak to kiedyś można było uwieść kobietę oczytaniem i znajomością literatury. Wszyscy dyskutują o szeroko pojętym życiu i śmierci, polityce, historii. Pokazują siebie w jak najlepszym świetle, przyjmują odpowiednie pozy, napinają mięśnie i ociekają testosteronem. Tylko ten, co jest lekarzem i ten, co mu zmarła żona niczego nie udają. Doktor jest jedynym głosem rozsądku, który na wszelkie problemy poleca trzy pilznery dziennie, a wdowiec nie ma potrzeby udawania. Wciąż nie może się otrząsnąć i trwa w żałobie, z którą się nie kryje. Rozlatująca się sauna jest dla panów oazą spokoju, bezpiecznym miejscem, które daje poczucie wspólnoty i pozwala oderwać się od problemów. Z czasem każdy z bohaterów odsłania swoje czułe punkty. Znikają maski, zostaje gorzki śmiech i zrozumienie wypływające z empatii.

„A ten, co jest na emeryturze, odwraca się do tego, co jest lekarzem chorób kobiecych, i mówi:
– Nie wiesz, co mi jest? To chyba nie rak?
A ten, co jest lekarzem chorób kobiecych, mówi:
– Gówno. To zima, kolego. Albo starość. Albo naprawdę ta emerytura. Albo coś innego.”

Proza Jaroslava Rudiša jest niezmiennie wspaniała, poruszająca, trafiająca prosto w serce. „Czeski raj” ma bardziej komediowy charakter, bo w trakcie lektury bardzo trudno zachować powagę, ale melancholia czai się tuż za zasłoną śmiechu, a poszczególne sceny wywołują westchnienie zadumy. Nie ma tu nic spektakularnego. Są za to zwykli ludzie z ich codziennymi troskami i bolączkami. I mnóstwo czułości do świata i drugiego człowieka. Rudiš jest doskonałym pisarzem i fantastycznym obserwatorem. Kapitalnie skrojona, lekka, zabawna, ale też wzruszająca powieść. Polecam z całego serca, zarówno „Czeski Raj”, jak i wszystkie poprzednie dzieła Jaroslava Rudiša.


♥♥♥
Jaroslav Rudiš, Czeski Raj (tyt. oryg. Český ráj), tłum. Katarzyna Dudzic-Grabińska, wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2020.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-