100 wyzwań na 365 dni, czyli jak odkryć siebie na nowo? - dyscyplina, która sprawia frajdę

Tomik „100 wyzwań na 365 dni” to książka, która powstała po to, żeby przełamać nudę i rutynę, wpleść w codzienność nietypową formę rozrywki, ale też zmierzyć się ze sobą. Realizacja proponowanych zadań pomaga wprowadzić całkiem poważne zmiany w życiu oraz wytrenować wdzięczność i uważność na świat i ludzi.


Lubicie stawiać sobie różne wyzwania? Kiedyś tego nie znosiłam, ale polubiłam ten rodzaj samodyscypliny kiedy zaczęłam ćwiczyć. Wyzwania organizowane przez moje ulubione trenerki mobilizują do działania i pozwalają rywalizować z samym sobą, a właśnie tylko taka forma walki sprawia mi przyjemność. Z tego powodu publikacja „100 wyzwań na 365 dni” wywołała u mnie natychmiastowy entuzjazm. Włąsnie czegoś takiego szukałam i potrzebowałam, choć nie miałam o tym pojęcia, dopóki nie zobaczyłam okładki. W książce znajdziemy 8 wyzwań jednodniowych, 30 wyzwań siedmiodniowych, 50 wyzwań trzydziestodniowych oraz 12 wyzwań całorocznych. Ich tematyka jest bardzo różna, bo niektóre zadania skupiają się na związkach, relacjach z innymi ludźmi, jedzeniu, robieniu zdjęć, porach roku, ekologii, minimalizmie, sprzątaniu, muzyce, książkach, filmach i wielu, wielu innych dziedzinach zwykłego życia. Mówiąc najprościej Sabine Hausmann daje nam sympatyczne narzędzie do pracy nad sobą i do podnoszenia sobie poprzeczki. Jednak nie po to, żeby osiągnąć jakieś wydumane cele, ale po to, żeby zatroszczyć się o siebie i świat.
 
 
 

  • Rysuj codziennie,
  • mów partnerowi, że go kochasz,
  • posprzątaj śmieci,
  • wyjdź na dwór, rób dobre uczynki,
  • zrezygnuj z cukru,
  • codziennie robicie choć jedną rzecz na opak.
To tylko kilka pomysłów Sabine. Mnie to przekonuje, a sama forma książki jest wizualnie piękna i sprawia mnóstwo radości. Mamy tu bardzo udane fotografie i grafiki, inspirujące cytaty, kolorowe strony, miejsca do zaznaczania wyników. Publikacja tchnie optymizmem, a autorka zaraża uśmiechem i skutecznie namawia do zabawy. Jest też trochę motywacyjnego gadania, ale tylko tyle, żeby poczuć kopa do działania. Wiadomo, że ciągłe życie pod presją byłoby nie do zniesienie i wcale nie namawiam nikogo, żeby przez cały rok wymagał od siebie więcej i więcej. Zluzowanie gumy w gaciach jest bardzo potrzebne. Jednak odrobina dyscypliny od czasu do czasu dobrze robi na głowę. Tym bardziej, że pomysły zaproponowane w książce mają realną szansę uczynić życie znośniejszym.

💚💚💚
Sabine Hausmann, 100 wyzwań na 365 dni, czyli jak odkryć siebie na nowo? (tyt. oryg. The Big Book of Challenges), tłum. Kamil Markiewicz, wyd. Zielona Litera, Poznań 2021.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-