Przerażająco aktualna opowieść, czyli „Od dwóch tysięcy lat” Mihaila Sebastiana


Książkowe Klimaty

O Boże! Boże Abrahama, Izaaka i Jakuba, co za opowieść! Nie sposób się oderwać. Powieść „Od dwóch tysięcy lat” Mihaila Sebastiana rozbiła mnie wewnętrznie, przeraziła swoją aktualnością oraz zachwyciła liryzmem i smutkiem wyzierającym z głębi tej historii.

„Byłem szczęśliwy trzy dni temu. Dziś jestem przygnębiony. Co się stało? Nic. Osunęła się wewnętrzna podpórka. Gdzieś wyciekło źle zamknięte wspomnienie.”
Po raz pierwszy powieść Mihaila Sebastiana ukazała się w Rumunii w 1934 r. i wywołała prawdziwą burzę. Data wydania jest o tyle ważna, że pozwala lepiej wczuć się w sytuację głównego bohatera, dostrzec i zrozumieć więcej, będąc uzbrojonym w wiedzę historyczną. Opowieść rozgrywająca się w latach 20. i 30. XX wieku zadziwia tym, jak aktualne są problemy człowieka, który przez swoje pochodzenie jest „inny” od szeroko pojętego społeczeństwa. Cała historia przedstawiona została w formie pamiętnika pisanego ręka studenta, a potem mężczyzny rozpoczynającego karierę architekta. Narrator dzieli się z czytelnikami swoimi wewnętrznymi przeżyciami, opowiada o rosnących nastrojach antysemickich, które szybko przeradzają się w prześladowania i jawną przemoc w stosunku do Rumunów żydowskiego pochodzenia. Zamknięty w swoim wewnętrznym świecie, szukający własnego miejsca i samotny z wyboru bohater patrzy na świat trzeźwym okiem, jest wybitnym obserwatorem, filtruje wszystkie wydarzenia przez własną wrażliwość, a czasem nawet wydaje się obojętny. Jego relacja wciąga bez reszty, pochłania i przez cały czas zachwyca trafnością spostrzeżeń na temat świata i ludzkiej natury.
„Dziwne. Ci ludzie mówią o śmierci, a do tego – o mojej śmierci. Ja zaś przechodzę zwyczajnie obok nich, myśląc o czymś innym, słuchając jednym uchem. Zastanawiam się, dlaczego na rumuńskiej ulicy można życzyć komuś śmierci i dlaczego przychodzi to tak łatwo, że nikt nawet nie mrugnie okiem. Wydaje mi się wszakże, że śmierć jest rzeczą dość poważną. Pies rozjechany pod kołami samochodu – wystarczy na chwilę milczenia. Gdyby ktoś rozstawił się na środku ulicy, by żądać – bo ja wiem – „śmierci borsuków”, myślę, że wzbudziłby pewne zdumienie wśród przechodniów. Jeśli pomyślę dobrze, problem nie polega na tym, że trzech chłopaków stoi na rogu ulicy i krzyczy „Śmierć Żydom!”. Rzecz w tym, że okrzyk ten przechodzi niezauważony, nie budząc sprzeciwu – jak brzęczenie tramwaju.”
Przemyślenia narratora są pesymistyczne i nasycone bólem istnienia, a on sam posługuje się pięknym, poetyckim językiem. Co ważne bohater nie wywyższa się nad innych, nie stawia się też w roli męczennika. Jest za to obiektywny i zdystansowany. Czytam jego opowieść z ołówkiem w ręku, zaznaczam fragmenty, które później nie dają mi spokojnie zasnąć. Staję twarzą w twarz z człowiekiem, który mnie onieśmiela i przez cały czas gdzieś mi się wymyka. Jest osobny, tworzy dystans większy niż na wyciągnięcie ręki. A jednak cały czas mam go gdzieś blisko, kroczę jego ścieżkami, patrzę na świat jego oczami i nie mogę przestać się dziwić, że choć minęło ponad osiemdziesiąt lat niczego się nie nauczyliśmy.

„W miłości jesteś wart tylko tyle, ile możesz stracić.”

Powieść „Od dwóch tysięcy lat” głęboko zasmuca i mrozi krew w żyłach, jeśli uświadomimy sobie jak niewiele zmienił się świat. Wciąż mamy problem ze zrozumieniem drugiego człowieka, tolerancją i wrażliwością. Tak łatwo szufladkować, dyskryminować i odbierać prawo do życia na tych samych warunkach co reszta. Historia wielokrotnie pokazywała nam, że wielkie tragedie zaczynają się niewinnie, od najprostszych rzeczy, wyzwisk rzucanych od niechcenia, a kończą rozlewem krwi i śmiercią. Czytajcie ku przestrodze, a także dlatego, że to piękna, druzgocąca i bardzo dobra proza.
„Co to w ogóle znaczy, że „mnie zainteresowała”? Książka albo cię druzgocze, albo cię unosi. W przeciwnym razie po co wydawać na nią pieniądze?”

PS
Książka „Od dwóch tysięcy lat” warta jest każdych pieniędzy.

♥ ♥ ♥
Mihail Sebastian, Od dwóch tysięcy lat, tłum. Dominik Małecki, wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2020. 
 
Ksiązkowe Klimaty
 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-