Zabawa w dom - „Piąta łódź” Moniki Kompaníkovej

„Piąta łódź” Moniki Kompaníkovej zaczyna się sielankowo i niewinnie. Dorosła już Jarka wraca we wspomnieniach do lat dziecinnych, kiedy jako dwunastolatka uwielbiała spędzać czas na działce za miastem, bawić się beztrosko, leżeć w trawie, obserwować przyrodę, zjadać jeżyny prosto z krzaczka i zajmować się różnymi bzdurkami jak wszystkie dzieci w jej wieku. Ale kiedy zaczyna się ściemniać Jarka musi wracać do domu, a tam nie czeka na nią nic dobrego. 

 
Sceneria zmienia się diametralnie, bo okazuje się, że dziewczynka jest niechcianym i niekochanym dzieckiem. Lucia, jej matka, do której Jarka musi zwracać się po imieniu, choć tak bardzo chciałaby mówić „mamo”, urodziła córkę w wieku 17 lat. Wpadka i tyle. Właściwie Lucia nawet nie wie kto jest ojcem Jarki. Była młoda, naiwna i zupełnie nieprzygotowana do nowej roli. Jej własna matka wyrzuciła ją z domu, jak tylko Lucia doszła do siebie po porodzie.

Lucia, pozbawiona miłości i akceptacji matki, sama nie potrafi kochać. Nie okazuje Jarce żadnej miłości, zrzuca na nią wszystkie obowiązki domowe, szantażem wymusza posłuszeństwo i niszczy ją psychicznie. Nastawiona wyłącznie na siebie i swoje potrzeby nie zauważa nawet tego, że dziewczynka jest regularnie gwałcona przez jej imprezowych kumpli. Jarka nie reaguje na przemoc, pozwala się wykorzystywać, bo wie, że Lucia i tak nic z tym nie zrobi, a jedynie uzna, że dwunastolatka sprawia kłopoty. A Jarka ma zakodowane w głowie, że nie wolno jej sprawiać kłopotów. Dlatego pozwala obleśnym, pijanym gachom włazić sobie do łóżka i jak sama twierdzi na tę chwilę wyłącza bezpieczniki, opuszcza ciało, żeby nie myśleć i nie czuć.

Pewnego dnia Jarka ucieka z domu. Zabiera ze sobą półroczne bliźnięta porzucone na dworcu, a później porzygarnia ośmioletniego Kristiana, który też uciekł z domu. W domku na działce postanawia stworzyć dzieciom prawdziwą rodzinę. Jednak szybko okazuje się, że dziewczynka nie jest gotowa do roli matki, bo choć natychmiast obdarza maluchy uczuciem, to zupełnie nie wie jak opiekować się niemowlętami. Jarka działa intuicyjnie, ale intuicja nie zawsze podpowiada jej dobre rozwiązania. Sprawy się komplikują, a nastolatka po raz kolejny musi podjąć dorosłą decyzję.

„Piąta łódź” to powieść szokująca i porażająca. Kompaníková pozwala dorosłej Jarce mówić własnym głosem. Kobieta wspomina trudne wydarzenia z przeszłości ze spokojem. Jakby wszystko zrozumiała i przebaczyła matce brak miłości. Ja natomiast nie potrafię Luci wybaczyć, ani tym bardziej jej zrozumieć. Tak samo egoistyczna i zimna jak lód Irena zasługuje jedynie na pogardę. Poplątane życiorysy dwóch kobiet kumulują się w trzeciej, najmłodszej. Jarka ze wszystkich sił chce zachować niewinność, ocalić w sobie to co dobre, zasłużyć na miłość.

Kompaníková opowiada o potrzebie miłości, o samotności i trudnym dzieciństwie w sposób zwyczajny, bez niepotrzebnego krzyku i patosu. I właśnie w tym tkwi siła jej opowieści. Słowacka pisarka zwraca uwagę na to, że nawet w dobrych, kochających się rodzinach dziecko może czuć się przeraźliwie samotne. W końcu tak jest w domu Kristiana, który ucieka z domu, bo mama kocha go głupią i natarczywą miłością. Tym samym przypomina jak wielka odpowiedzialność spoczywa na barkach rodziców, jak łatwo można zniszczyć życie swojemu dziecku lub po prostu utrudnić mu start w życiu. Może nie jest to szczególnie odkrywcze przesłanie, ale wydaje mi się, że w dzisiejszym świecie szczególnie aktualne.
 
 ♥ ♥ ♥
Monika Kompaníková, Piąta łódź (tyt. oryg. Piata loď), tłum. Izabela Zając, wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2016.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-