This is a love song - „Tam”, Natasza Goerke


Lubię podróże. Niekoniecznie dalekie, bo nawet tuż za miedzą można odnaleźć ciekawe historie. Problem w tym, że jestem okropną domatorką, dlatego najczęściej ruszam w drogę dzięki literaturze. Najbardziej lubię jeździć ze Stasiukiem. To on serwuje mi mnóstwo emocji i daje poczucie bezpieczeństwa. Lubię oglądać świat jego męskimi oczami. Tym razem jednak wybrałam kobiece towarzystwo i historie ukryte pod cukierkowo różową okładką. Razem z Nataszą Goerke zawędrowałam do Nepalu, a co najlepsze mam zamiar tam wracać, bo tak fantastycznie napisanej książki już dawno nie czytałam!


Motto książki stanowi tytuł piosenki Public Image Limited „This is not a love song”. Z tym, że opowieść Nataszy Goerke o Nepalu przypomina mi nic innego, jak właśnie miłosną piosenkę. Bo jej proza wypływa z głębi serca, jest mocno nasycona emocjami i uczuciami. Ale pisarka potrafi mądrze kochać kraj, który stał się jej drugi domem, patrzy na swój mały kawałek świata z czułością i zrozumieniem. Dlatego z takim zapałem opowiada o historii i o teraźniejszości. Ma tyle samo serca dla bezdomnych żebraków i dla nowobogackich, którzy stawiają pałace, będące prawdziwymi koszmarkami architektonicznymi. To wielki dar patrzeć w ten sposób na ludzi. Co wcale nie oznacza, że proza Goerke jest słodka jak okładka książki. Co to, to nie. Nie brakuje tutaj tekstów gorzkich, podszytych ironią i smutkiem. Jak choćby fragmenty dotyczące turystów, którzy w Nepalu z tak wielką radością dają upust swoim dyktatorskim zapędom.

Proza Nataszy Goerke jest poruszająca, zmysłowa i trudna do jednoznacznego sklasyfikowania. Niby reportaż, a momentami czysta poezja. Mam wrażenie, że autorka dokładnie przemyślała sobie każde zdanie, że żadne ze słów nie jest tu przypadkowe. Zachwyca mnie szczególnie ten cudowanie soczysty język, doskonałe porównania, trafne spostrzeżenia, które sprawiają, że całość jest tak bezpretensjonalna i uczuciowa. Wiem, że niektórzy unikają klasyfikowania książek na te wysokich i niskich lotów, uważając to za snobizm, a nawet brak szacunku do literatury i jej twórców. Ale co mi tam, trzymając w dłoniach „Tam” Nataszy Goerke chcę być snobką, bo to proza z najwyższej półki. Emocjonująca, szczera i prawdziwa. Proza, która autentycznie wzrusza i pozostawia po sobie ślad w czytelniku. Jeśli więc warto czytać książki, to tylko takie. Dlatego zapomnij, drogi czytelniku, o tych wszystkich stosach przeciętnych książek, które na ciebie czekają i sięgnij po ten niepozorny tomik. Zapewniam, że wrócisz z tej podróży odmieniony!


♥ ♥ ♥
Natasza Goerke, Tam, wyd. Czarne, Wołowiec 2017.


Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-